Kochani, mam dla Was kilka ogłoszeń parafialnych.
1. Statystyki pokazują, że dziennie na mojego bloga wchodzi około 150 osób, a komentarz zostawia jedynie 5-6 z nich (oczywiście dziękuję tym, którzy pozostawiają po sobie ślad, nawet nie macie pojęcia jakie to dla mnie ważne!). Więc od tego rozdziału, kolejne będą pojawiały się po przekroczonej ilości podanej liczby komentarzy. Nie chciałam tego robić, ale podobno statystyki nie kłamią, a dla Was skomentowanie zajmuje niecałe 5 sekund.
2. Chciałabym również, by w każdym anonimowym komentarzu, pojawiał się Wasz nick lub imię. Od teraz, na każdy komentarz będę odpisywać. Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć?
3. Kto według Was powinien pojawić się w opowiadaniu? Jakaś konkretna osoba? Żużlowiec? Chciałabym, abyście byli współtwórcami tego opowiadania! Liczę na Waszą kreatywność!
4. Czy znacie jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Moje ulubione już się kończą. Chciałabym również podziękować osobie (niestety anonimowej, nie przedstawiła się) za podanie cytatu, który zamieściłam dzisiaj.
5. Zapraszam Was na http://ask.fm/my0speedwaystory, śmiało można pytać :)
To tyle z mojej strony, teraz zapraszam Was na poznanie dalszych losów bohaterów :)
"nigdy nie jest za późno, by powiedzieć KOCHAM!"
Nikola nadal leżała na swoim łóżku i wpatrywała się w telefon, czekała na chociaż jedną wiadomość od Mateusza. W radio w końcu puścili jej ulubioną piosenkę, jednak to wcale nie poprawiło jej humoru.
- Nienawidzę Cię Mateusz. - powiedziała sama do siebie. - Znów mnie zawiodłeś.
Powiedziała to, bo tak myślała. Przynajmniej przez pierwsze dwie godziny, później zaczęła się denerwować nie na żarty. Zeszła na dół i usiadła na kanapie obok swoich rodziców.
- Odzywał się? - spytała pani Ewa.
- Nie, musiało coś się stać.
- Kochanie, spokojnie. Mogę Cię zawieźć do niego do domu, jeśli chcesz.
- Jasne!
- To poczekaj, pójdę po torebkę. - powiedziała pani Kaczmarek, wstała i wyszła z salonu. Nikola siedziała obok swojego taty, który wciąż przełączał kanały. Nagle zobaczyła coś, na co jej serce aż stanęło.
- Tato, wróć tam na chwilę! - prawie krzyczała, jej ojciec był zaskoczony zachowaniem, ale wrócił na kanał, o który prosiła córka.
- Mówiliśmy o tragicznym wypadku w Lesznie na ulicy Leśnej, który miał miejsce przed godziną 10. Z wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem *** prawdopodobnie ściął zakręt i czołowo zderzył się z samochodem ciężarowym. Młody chłopak kierujący osobówką zginął na miejscu. Kierowca tira został odwieziony do szpitala. - każde słowo dziennikarki było dla Nikoli bolesne. Wciąż patrzyła na samochód znajdujący się za nią. Mateusz miał dokładnie taki sam. W myślach powtarzała "Nie, to niemożliwe". Zerwała się z miejsca i wybiegła na dwór. Kierowała się w stronę ulicy Leśnej, nie przeszkadzał jej padający deszcz, za sobą słyszała krzyki rodziców.
Już z daleka słyszała odgłosu dochodzące z Leśnej. Słyszała syreny policji, karetki, straży pożarnej. Nie pamięta ile zajęło jej dotarcie tam, ale to miejsce, które zapamięta do końca swojego życia, znajdowało się kilka ulic od jej domu. Podbiegła do gapiów i nagle do jej oczu napłynęły łzy. Widziała ten samochód, poznała go od razu.
- Gdzie jest Mateusz?! - krzyknęła przez łzy, a oczy wszystkich ludzi zostały skierowane na nią.
- Kochanie, co się dzieje? - spytała jakaś kobieta, która do niej podeszła i objęła ramieniem.
- Gdzie jest Mateusz?! - krzyknęła ponownie i usiadła na ziemi. Obok niej pojawili się dwaj młodzi policjanci. Jeden z nich usiadł obok niej.
- Pójdziesz z nami do radiowozu? Wszystko Ci wytłumaczymy, ale nie tu.
- Nie ruszę się stąd, dopóki mi nie powiedzie co z Mateuszem!
- Zabieramy ciało! - krzyknął ktoś w oddali.
- CO?! JAKIE CIAŁO! - Nikola od razu zareagowała na te słowa.
- Znałaś tego mężczyznę? - zadał jej pytanie policjant.
- Tego zmarłego nie! Ale kierowce tego samochodu tak! To mój chłopak, Mateusz Michalak. Błagam, powiedzcie mi co z nim!
- Ten chłopak nie żyje...
- Nie, to niemożliwe! Mateusz żyje! Musiał się Pan pomylić! To jest pomyłka! Na pewno! Przecież my z Matim wyjeżdżamy do Nowego Jorku! - krzyczała przez łzy, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli.
- Przykro mi...Czy potrzebujesz opieki psychologa? Mamy zawiadomić Twoich rodziców?
- Dajcie mi święty spokój! - krzyknęła, wstała i poszła przed siebie, policjant coś za nią krzyczał, ale nie zwróciła na niego uwagi. Wróciła do swojego pokoju, tam spotkała się z pytającym wzrokiem rodziców, jednak ona jeszcze bardziej się rozpłakała i pobiegła do swojego pokoju. Tam zaczęła wyrzucać wszystko z szafek i walizek, które były przygotowane na wyjazd, zaczęła krzyczeć i wszystkim rzucać. Gdy Adam usłyszał krzyki od razu przybiegł do pokoju siostry, nie wiedział co się działo, ale domyślił się, że musi to być coś poważnego, bo Nikola nigdy wcześniej tak się nie zachowywała. Podbiegł do niej i przytulił, próbując uspokoić, jednak ona wciąż się wyrywała. W końcu emocje opadły.
- Co się stało? - zapytała.
- Mateusz miał wypadek.
- Jest w szpitalu? Co z nim? Chcesz do niego pojechać? - spytał, a ona wybuchnęła płaczem.
- On...on nie żyje. - odpowiedziała po chwili. Adam był w szoku, nie lubił chłopaka siostry, ale śmierci na pewno nikomu nie życzył, dla niego również to było bolesne, szczególnie, gdy musiał patrzeć jak jego siostra cierpi.
Kilka dni później odbył się jego pogrzeb, na którym było mnóstwo ludzi. Wtedy Nikola pierwszy raz wyszła z domu, a po "ostatnim pożegnaniu" znowu zaszyła się w swoim pokoju, skąd nie wychodziła. Prawie nic nie jadła, nie odzywała się. Rodzina ostatni raz widziała ją w takim stanie po śmierci Matta.
*2 tygodnie później*
Nikola wciąż nie wychodziła ze swojego pokoju, wszyscy się o nią martwili. Był czwartkowy poranek, państwo Kaczmarek byli w pracy, a Adam siedział w kuchni razem z Izą.
- Tak dłużej nie może być, przecież ona się wykończy. Widziałeś jak ona wygląda? Schudła chyba z 10 kilo! - powiedziała Lisiecka, która nijak nie potrafiła pomóc przyjaciółce.
- No przecież wiem. Nie mam pojęcia jak jej pomóc, ona nawet nie chce tej pomocy.
- Nigdy bym nie pomyślała, że to może się tak skończyć.
- Może jest ktoś, z kim mogłaby pogadać?
- Masz na myśli psychologa?
- No na przykład, wiem, że to głupie, ale robię co mogę.
- Nie, to wcale nie takie głupie. Idziemy.
- Dokąd?
- Do mojej cioci. Jest psychologiem.
- A co z Nikolą?
- Nawet nie zauważy, że nas nie ma. To niedaleko stąd, chodź, po drodze zrobimy zakupy. Pół godziny i jesteśmy z powrotem. - powiedziała i razem z Adamem wyszli. Wstąpili do sklepu, kupili parę najpotrzebniejszych rzeczy, a gdy wychodzili, wpadli na Przemka.
- O cześć Wam. - powiedział uśmiechnięty Pawlicki.
- Cześć. - odpowiedzieli równocześnie.
- I co tam słychać u Was? Gdzie się wybieracie?
- Wszystko w porządku. Idziemy do psy...
- Do mojej cioci. - przerwała mu Iza, która popatrzyła na niego znacząco. - Spieszymy się, pa.
- Ej, ale może on...może on z nią pogada? - spytał Adam i wskazał na Przemka.
- W czym mam pomóc? I komu? - wtrącił się Pawlicki.
- Przecież oni są ze sobą pokłóceni. Z nami nie chciała rozmawiać, a myślisz, że z nim będzie chciała? - odparła Lisiecka.
- Chodzi o Nikolę? Coś jej się stało? - spytał Przemek.
- To ty o niczym nie wiesz? - zwrócił się do niego Adam.
- Ale o czym?
- O Mateuszu?
- Aaa to wiem. Wiem, że wrócili do siebie. I jeśli chodzi wam o to, abym z nią pogadał, żeby go zostawiła, to sorki, ale nie możecie na mnie liczyć.
- Nie chodzi nam o to. Nic nie wiesz o wypadku?
- Nikola miała wypadek?!
- Nie, Mateusz...
- Uf, ale mnie przestraszyłeś...
- Boże, Przemek. Serio jesteś taki tępy czy tylko udajesz? Mateusz miał wypadek. Nie żyje. Jeśli nic się nie zmieni, to Nikola też długo nie pociągnie, bo od dwóch tygodni siedzi zamknięta w swoim pokoju, prawie nic nie je, z nikim nie chce rozmawiać. Więc rusz swoje cztery litery i kurwa idź do niej, bo może chociaż Ciebie wysłucha! - powiedziała Iza na jednym tchu i gdy skończyła, zauważyła oddalającego się Pawlickiego. Kierował się w stronę domu Kaczmarek.
Otworzył drzwi do ich domu kluczami, które dał mu Adam. Wszedł do środka i od razu skierował się do pokoju Nikoli. Wziął głęboki oddech i chwycił za klamkę. Widok, który tam ujrzał, wywołał u niego mieszane uczucia. Zobaczył drobniutką dziewczynę, skuloną, siedzącą na parapecie i patrzącą w dal. Nawet nie zauważyła, że wszedł do środka. Przypomniało mu się ich pierwsze spotkanie. Pamięta, że wtedy wydawała mu się taka mała i szczupła, a teraz była jeszcze drobniejsza. Miał ochotę zamknąć ją w swoich ramionach i nigdy nie puszczać. Powoli do niej podszedł i objął od tyłu.
Dziewczyna poczuła na szyi czyiś oddech i od razu wiedziała do kogo on należy. Chwyciła go za rękę i szepnęła:
- Przemek. Dobrze, że jesteś.
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!
super czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńTO JEST ŚWIETNE ! zresztą jak każdy rozdział twojego autorstwa ;D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńO kurw* to jest niesamowite <3 kocham , kocham , kocham to opowidanie *.* <3
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńMega ! Czekam z niecierpiliowścią na kolejn ; ) i za praszam do mnie;*
OdpowiedzUsuńdziękuję, na pewno zajrzę :)
Usuńjak zwykle zjebiscie : )
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie w wolnej chwili http://zapach-metanolu.blogspot.com/
Czasem, gdy człowiek chce zrobić coś ryzykownego, mówi sobie: 'I tak nie mam nic do stracenia'. A potem ku jego rozpaczy okazuje się, że jednak coś czego się nie ma, też można stracić. I wtedy jest się na minusie - moralnym, emocjonalnym i psychicznym. Oto gorzka życiowa prawda - zawsze może być gorzej.
dziękuję za cytat i miłe słówko :) na pewno go wykorzystam w następnym rozdziale ;)
UsuńSuper jest to opowiadanie! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agatka ;*
dziękuję Agatko ;*
UsuńRozdział jak zawsze swietny. Czytam kazdy rodzial,ale nie zawsze komentuje..wybacz :c
OdpowiedzUsuńNie wiem jako zuzlowiex mogly sie pojawiac...moze Duzers? :D
Jestes swietna..pozdrawiam! :3
Ola
Rozdział jak zawsze swietny. Czytam kazdy rodzial,ale nie zawsze komentuje..wybacz :c
OdpowiedzUsuńNie wiem jako zuzlowiex mogly sie pojawiac...moze Duzers? :D
Jestes swietna..pozdrawiam! :3
Ola
wybaczam :D ale mam nadzieję, że od teraz będziesz komentować regularnie ;) Duzers? a jak miałby wyglądać z nim wątek? jakiś pomysł? :)
Usuńdziękuję za miłe słowa, Ola :)
woww, chyba nikt nie podejrzewał że wszystko tak sie potoczy ;o
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
wow, chyba nikt nie podejrzewał że tak to sie skończy ;o
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;)
niedługo powinien się pojawić ;)
Usuńświetny rozdział:)))Szybciutko pisz kolejny:))))))
OdpowiedzUsuńdziękuję ;)
UsuńRozdział jak zwykle cudowny :D :*
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o cytat to chodzi o mnieee :D Dużo weny życzę, a co do pojawienia się kogoś nowego to moze Duzers ??:)
Karolina :)
Aaaa no i mam jeszcze jeden cytat :D
Usuń"Bezsilność zawsze zbiera się w kąciku oka"
Karolina :)
a jak miałby mniej więcej wyglądać wątek z Dudkiem? jakiś pomysł? :)
Usuńdziękuję za cytat i miłe słowa! ;)
Rozdział cudowny :*** Pisz szybko następny. Karolina :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, Karolino! ;)
Usuńmasz talent dziewczyno, dopiero teraz odkryłam to opowiadanie i przeczytanie całych 12 rozdziałów było dla mnie prawdziwą przyjemnością :) pisz dalej i jeśli masz taką możliwość dodawaj nowe rozdziały jak najczęściej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jessie :)
staram się dodawać jak najczęściej, jednak czasami z różnych powodów nie jest to możliwe. dziekuję za miłe słowa, Jessie ;)
UsuńCóż mam napisać? Jest świetne, masz talent :) Czekamy na kolejna czesc! :3
OdpowiedzUsuńDaria
dziękuję ;)
UsuńNo i musiałaś skończyć w takim momencie?! :) Mam nadzieję, że Przemek pomoże jej dojść do siebie ;) Czekam na kolejny i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ zapraszam na nowości :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jakie mogłyby być wątki z Duzersem,ale fajnie by było jakby na przykład coś namieszał w życiu Nikoli tak pozytywnie :3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Ola
Wow, świetny rozdział :P kiedy next ?
OdpowiedzUsuń