Dzisiaj będzie trochę smutnawo, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. W końcu dowiecie się kim jest Matt!
Może macie do mnie jakieś pytania, a może jakieś rady dotyczące opowiadania? Jestem na wszystko otwarta, więc śmiało piszcie w komentarzach, co Wam leży na sercu. I mam jeszcze jedno pytanko, macie może jakieś ciekawe cytaty, które mogłyby się pojawiać przed każdym rozdziałem? Bo moje ulubione już się skończyły, wiec może macie jakieś swoje propozycje?
Pozdrawiam! ;-)
Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego
Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy dobrze się bawili, a to chyba najważniejsze. Około 3 w nocy goście zaczęli się rozchodzić. Oczywiście Maciek, Piter i Przemek nie pomyśleli, że muszą jakoś wrócić do domu i zaczęli pić, więc żaden z nich nie mógł kierować. Nikola zaproponowała, że ich przenocuje, na co wszyscy się zgodzili. Tak więc, gdy wrócili do domu, to zrobiła się kolejka do łazienki, każdy po kolei brał prysznic. Najpierw wepchała się Nikola, która zaraz po wyjściu poszła przyszykować chłopakom jakieś miejsce do spania. W końcu położyła się do swojego łóżka i próbowała zasnąć, jednak głosy i śmiechy dochodzące z korytarza jej to uniemożliwiły. W końcu odpłynęła do krainy Morfeusza.
Rano, gdy się obudziła zauważyła, że ktoś leży na jej łóżku, Otworzyła jedno oko i spojrzała na Przemka.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Dzień dobry. - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Czego chcesz? - ponowiła pytanie.
- Tam na dole czeka dwójka głodnych żużlowców.
- No to niech zrobią sobie śniadanie. Niech się czują jak u siebie w domu.
- EJ CHŁOPAKI MACIE CZUĆ SIĘ JAK U SIEBIE W DOMU! - krzyknął tak głośno, że chyba pół miasta go usłyszało.
- Coś jeszcze?
- Hm, nie.
- To co tu jeszcze robisz? Ja chcę spać.
- Śpij, ja sobie popatrzę. - odpowiedział. Nikola zamknęła oczy i próbowała zasnąć, jednak wciąż czuła na sobie wzrok Pawlickiego. W pewnym momencie on zaczął jeździć palcem po jej ręce.
- Dobra, już wstaję.
- Co? Czemu? Tak słodko sobie spałaś.
- Oj nie marudź Pawlicki, tylko też wstawaj. Idziemy na śniadanie. - odpowiedziała, wzięła ciuchy i zniknęła w łazience. Po chwili z niej wyszła i razem z Przemkiem skierowali się w stronę kuchni, gdzie gdy doszli, doznali szoku. Wszędzie było pełno jedzenia, nutelli, dżemu, pomidorów, szynki i tak dalej.
- To jednak nie był dobry pomysł, by zostawiać ich samych. - stwierdziła Nikola, a Przemek jej przytaknął.
- Dobra, my zjedliśmy, więc teraz idziemy do domu. Przemek idziesz z nami? - zapytał Piotrek.
- Jak zjem to wrócę. - odpowiedział. Młodszy Pawlicki i Janowski wyszli, a Nikola zrobiła kanapki dla siebie i Przemka, po czym zaczęła sprzątać bałagan, który spłodzili tamci.
- Dobra, to ja już będę się zbierał. Dzięki za imprezę i w ogóle. Widzimy się później?
- Tak, jasne.
- To widzimy się przed meczem. Spotkamy się pod stadionem o 14. Pa! - pożegnał się i wyszedł. Nikola dokończyła sprzątanie, po chwili do kuchni przyszli rodzice, którzy wytłumaczyli, że wybierają się za miasto do babci, więc gdy pojechali, Kaczmarek poszła obudzić brata. Zrobiła mu śniadanie, chwilę rozmawiali o wczorajszej imprezie, po czym usiadła przed telewizorem i zaczęła przełączać kanały. Jakich czas później dosiadł się do niej Adam, który w ręku trzymał jakąś kopertę.
- A co tam masz? - zapytała.
- Kopertę. Miałem dać Ci ją wczoraj, ale nawet nie było kiedy.
- Ale od kogo to?
- Sama zobacz. Widzimy się na stadionie, tak?
- Spoko.
- To ja jadę po Tobiasza. Do potem! - wręczył jej kopertę i wyszedł. Nikola chwilę trzymała ją w rękach, odwróciła i zobaczyła napis: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin". Doskonale wiedziała od kogo on jest, poznała po piśmie. Na samą myśl po policzkach pociekły jej łzy. Wzięła kopertę i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, otworzyła ją i wyjęła z niej kartkę. Zaczęła czytać:
Nikola,
Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie już nie ma. Kochanie, kończysz dziś osiemnaście lat! Pamiętasz jak czekaliśmy na ten dzień? Nie mogłaś się doczekać kiedy w końcu będziesz mogła zdać prawko. Powiedziałaś, że zabierzesz mnie na koniec świata. Przepraszam Cię, że Cię zawiodłem. Przepraszam Cię, że nie mogę świętować z Tobą.
Nie wiem ile czasu minęło od mojego odejścia. Ale domyślam się, że było Ci bardzo trudno. Wiesz, że walczyłem do końca, wcale nie chciałem Cię zostawiać samej, dla mnie było to tak samo trudne. Bardzo chciałbym być teraz przy Tobie. Mam nadzieję, że jesteś teraz szczęśliwa, że znalazłaś kogoś, kto daje Ci to szczęście, a może to nadal jest Mateusz? Wiesz, że nigdy go nie lubiłem (i z wzajemnością), ale jeśli go kochasz, to ja to szanuję i trzymam za Was kciuki. A jeśli już nie jesteście razem, to przepraszam, że o nim wspominam, ale również mam nadzieję, że znalazłaś prawdziwą miłość. Bardzo chciałbym poznać tego szczęściarza, jednak nie jest mi to dane.
Z okazji Twoich osiemnastych urodzin życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, prawdziwej i odwzajemnionej miłości i przyjaźni.
Kochanie, wiedz, że zawsze będę z Tobą. Wystarczy, że spojrzysz tam na górę.
Jestem Twoim Aniołem Stróżem.
Mała, kocham Cię. Trzymaj się.
Matt.
P.S. W tej kopercie jest jeszcze jeden list. Chcę żebyś dała jej odpowiedniej osobie.
Gdy skończyła czytać, wciąż płakała, nie potrafiła przestać. Wróciły wszystkie wspomnienia. Wyjęła z koperty drugi list, na którym był napis: "Dla chłopaka, którego kocha Nikola". Nie otwierała go, schowała go do szafki, wróciła do łóżka i zaczęła czytać swój list od początku.
Przemek czekał już dobre pół godziny pod stadionem, a Nikoli ani widu ani słychu. Dzwonił do niej kilka razy, ale nie odbierała. Wszedł do parku maszyn i od razu skierował się w stronę boksu Tobiasza, gdzie był Adam.
- Cześć, wiesz może co dzieje się z Nikolą? - zapytał.
- Hej, no powinna już tu być. Nie ma jej?
- Nie.
- A dzwoniłeś?
- Tak, kilka razy, ale nie odbiera.
- Cholera, to nie wiem. Jak wychodziłem, to mówiła, że będzie. Chyba, że...
- Chyba, że co?
- To przez ten list. Kurde.
- Jaki list?
- Nieważne. Po meczu będę musiał odwieźć Tobiasza. Pojechałbyś do niej?
- Tak, jasne. A jesteś pewien, że będzie w domu?
- Tak. Na 100%. - odpowiedział. Przemek wrócił do swojego boksu, wciąż zastanawiał się, o jaki list mogło mu chodzić.
- I co? Wiesz już co z Nikolą? - jego rozmyślenia przerwał głos Piotrka.
- Tak. Podobno jest w domu, muszę jechać do niej po meczu.
- Zależy Ci na niej prawda?
- Aż tak to widać?
- No. Czemu jej nie powiesz, że coś do niej czujesz?
- Bo to wszystko za szybko się dzieje. No i nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucia. Dam nam trochę czasu. Na razie jestem jej przyjacielem.
- I to Ci odpowiada?
- Musi. Inaczej ją stracę.
Jakiś czas później zawodnicy wyjechali do prezentacji, a po kilkach minutach rozpoczął się pierwszy bieg. Starszy Pawlicki jechał w drugiej gonitwie, w której przywiózł 2 "oczka". W jego kolejnym biegu zdefektował mu motocykl, a w dwóch następnych przywiózł tylko po jednym punkcie. Pomimo wygranej drużyny, nie był zadowolony ze swojej postawy. Po meczu wyszedł podziękować kibicom za doping, potem szybko wrócił do boksu, gdzie zaczął pakować rzeczy i pobiegł się przebrać. Pół godziny później stał już pod domem Nikoli. Zadzwonił do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Chwycił za klamkę, pociągnął, drzwi były otwarte, więc wszedł do środka.
- Nikola? - krzyknął, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Sprawdził każde pomieszczenie, po czym skierował się na górę. Wszedł do jej pokoju, gdzie zastał dziewczynę leżącą na łóżku tyłem do niego. Podszedł cicho, położył się obok niej i objął ramieniem. Zauważył wilgotne policzki i spływające łzy po jej twarzy, które wytarł ręką, gdy Nikola się odwróciła. Kiedy dziewczyna zauważyła Pawlickiego, wtuliła się w niego.
- Hej, mała. Co się stało? - zapytał, jednak przez dłuższą chwilę nie uzyskał odpowiedzi.
- Przepraszam, że nie przyszłam.
- Nic się nie stało. Opowiesz mi jaki był tego powód? - spytał. Nikola chwilę się zastanawiała, po czym wstała, usiadła na łóżku i oparła się o ścianę. Podobnie postąpił Przemek. Jedną ręką objął ją ramieniem, a drugą chwycił jej dłoń.
- Adam dał mi dzisiaj ten list. - zaczęła i podała mu kopertę, na której przeczytał: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin".
- Mogę przeczytać? - zapytał, na co Nikola kiwnęła twierdząco głową. Pawlicki zaczął czytać, chociaż nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Gdy skończył spojrzał na dziewczynę i zobaczył w jej oczach cierpienie i tęsknotę. - Kim jest Matt?
- Matt był moim przyjacielem. Wciąż jest, chociaż już go tu nie ma. Zmarł 2 lata temu. Miał raka. Walczył z chorobą 4 lata. Wciąż pobierał chemię, jednak na nic to się nie zdało, bo ciągle miał jakieś przerzuty na inne organy. Po jego śmierci, długo nie mogłam się pozbierać. Był jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
- To on był na tym zdjęciu, które znalazłem ostatnio?
- Tak. Zrobiliśmy je sobie kilka dni przed jego śmiercią. Na drugiej fotografii byłam ja z jego psem. Nazywał się Fado. Dostałam go od Matta na piętnaste urodziny. Powiedział, że Fado zawsze będzie przy mnie, że ma mu o nim przypominać. Tylko on mi pozostał po śmierci przyjaciela, miałam wrażenie, że rozumiał wszystko, o czym mu mówiłam. Kilka miesięcy temu potrącił go samochód. Nie przeżył, a był jedyną pamiątką, która została mi po Matta. Drugi raz w życiu straciłam przyjaciela. - skończyła, a Przemek przytulił ją do siebie mocniej, znowu płakała, on zresztą też miał łzy w oczach, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Nie wiedział, co ma powiedzieć w tej chwili, dlatego milczał. Nikola wcale nie potrzebowała pocieszenia. Potrzebowała przyjaciela, którym on był dla niej.
Był tylko jej przyjacielem, a przecież pragnął czegoś więcej.
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!
Rano, gdy się obudziła zauważyła, że ktoś leży na jej łóżku, Otworzyła jedno oko i spojrzała na Przemka.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Dzień dobry. - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Czego chcesz? - ponowiła pytanie.
- Tam na dole czeka dwójka głodnych żużlowców.
- No to niech zrobią sobie śniadanie. Niech się czują jak u siebie w domu.
- EJ CHŁOPAKI MACIE CZUĆ SIĘ JAK U SIEBIE W DOMU! - krzyknął tak głośno, że chyba pół miasta go usłyszało.
- Coś jeszcze?
- Hm, nie.
- To co tu jeszcze robisz? Ja chcę spać.
- Śpij, ja sobie popatrzę. - odpowiedział. Nikola zamknęła oczy i próbowała zasnąć, jednak wciąż czuła na sobie wzrok Pawlickiego. W pewnym momencie on zaczął jeździć palcem po jej ręce.
- Dobra, już wstaję.
- Co? Czemu? Tak słodko sobie spałaś.
- Oj nie marudź Pawlicki, tylko też wstawaj. Idziemy na śniadanie. - odpowiedziała, wzięła ciuchy i zniknęła w łazience. Po chwili z niej wyszła i razem z Przemkiem skierowali się w stronę kuchni, gdzie gdy doszli, doznali szoku. Wszędzie było pełno jedzenia, nutelli, dżemu, pomidorów, szynki i tak dalej.
- To jednak nie był dobry pomysł, by zostawiać ich samych. - stwierdziła Nikola, a Przemek jej przytaknął.
- Dobra, my zjedliśmy, więc teraz idziemy do domu. Przemek idziesz z nami? - zapytał Piotrek.
- Jak zjem to wrócę. - odpowiedział. Młodszy Pawlicki i Janowski wyszli, a Nikola zrobiła kanapki dla siebie i Przemka, po czym zaczęła sprzątać bałagan, który spłodzili tamci.
- Dobra, to ja już będę się zbierał. Dzięki za imprezę i w ogóle. Widzimy się później?
- Tak, jasne.
- To widzimy się przed meczem. Spotkamy się pod stadionem o 14. Pa! - pożegnał się i wyszedł. Nikola dokończyła sprzątanie, po chwili do kuchni przyszli rodzice, którzy wytłumaczyli, że wybierają się za miasto do babci, więc gdy pojechali, Kaczmarek poszła obudzić brata. Zrobiła mu śniadanie, chwilę rozmawiali o wczorajszej imprezie, po czym usiadła przed telewizorem i zaczęła przełączać kanały. Jakich czas później dosiadł się do niej Adam, który w ręku trzymał jakąś kopertę.
- A co tam masz? - zapytała.
- Kopertę. Miałem dać Ci ją wczoraj, ale nawet nie było kiedy.
- Ale od kogo to?
- Sama zobacz. Widzimy się na stadionie, tak?
- Spoko.
- To ja jadę po Tobiasza. Do potem! - wręczył jej kopertę i wyszedł. Nikola chwilę trzymała ją w rękach, odwróciła i zobaczyła napis: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin". Doskonale wiedziała od kogo on jest, poznała po piśmie. Na samą myśl po policzkach pociekły jej łzy. Wzięła kopertę i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, otworzyła ją i wyjęła z niej kartkę. Zaczęła czytać:
Nikola,
Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie już nie ma. Kochanie, kończysz dziś osiemnaście lat! Pamiętasz jak czekaliśmy na ten dzień? Nie mogłaś się doczekać kiedy w końcu będziesz mogła zdać prawko. Powiedziałaś, że zabierzesz mnie na koniec świata. Przepraszam Cię, że Cię zawiodłem. Przepraszam Cię, że nie mogę świętować z Tobą.
Nie wiem ile czasu minęło od mojego odejścia. Ale domyślam się, że było Ci bardzo trudno. Wiesz, że walczyłem do końca, wcale nie chciałem Cię zostawiać samej, dla mnie było to tak samo trudne. Bardzo chciałbym być teraz przy Tobie. Mam nadzieję, że jesteś teraz szczęśliwa, że znalazłaś kogoś, kto daje Ci to szczęście, a może to nadal jest Mateusz? Wiesz, że nigdy go nie lubiłem (i z wzajemnością), ale jeśli go kochasz, to ja to szanuję i trzymam za Was kciuki. A jeśli już nie jesteście razem, to przepraszam, że o nim wspominam, ale również mam nadzieję, że znalazłaś prawdziwą miłość. Bardzo chciałbym poznać tego szczęściarza, jednak nie jest mi to dane.
Z okazji Twoich osiemnastych urodzin życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, prawdziwej i odwzajemnionej miłości i przyjaźni.
Kochanie, wiedz, że zawsze będę z Tobą. Wystarczy, że spojrzysz tam na górę.
Jestem Twoim Aniołem Stróżem.
Mała, kocham Cię. Trzymaj się.
Matt.
P.S. W tej kopercie jest jeszcze jeden list. Chcę żebyś dała jej odpowiedniej osobie.
Gdy skończyła czytać, wciąż płakała, nie potrafiła przestać. Wróciły wszystkie wspomnienia. Wyjęła z koperty drugi list, na którym był napis: "Dla chłopaka, którego kocha Nikola". Nie otwierała go, schowała go do szafki, wróciła do łóżka i zaczęła czytać swój list od początku.
Przemek czekał już dobre pół godziny pod stadionem, a Nikoli ani widu ani słychu. Dzwonił do niej kilka razy, ale nie odbierała. Wszedł do parku maszyn i od razu skierował się w stronę boksu Tobiasza, gdzie był Adam.
- Cześć, wiesz może co dzieje się z Nikolą? - zapytał.
- Hej, no powinna już tu być. Nie ma jej?
- Nie.
- A dzwoniłeś?
- Tak, kilka razy, ale nie odbiera.
- Cholera, to nie wiem. Jak wychodziłem, to mówiła, że będzie. Chyba, że...
- Chyba, że co?
- To przez ten list. Kurde.
- Jaki list?
- Nieważne. Po meczu będę musiał odwieźć Tobiasza. Pojechałbyś do niej?
- Tak, jasne. A jesteś pewien, że będzie w domu?
- Tak. Na 100%. - odpowiedział. Przemek wrócił do swojego boksu, wciąż zastanawiał się, o jaki list mogło mu chodzić.
- I co? Wiesz już co z Nikolą? - jego rozmyślenia przerwał głos Piotrka.
- Tak. Podobno jest w domu, muszę jechać do niej po meczu.
- Zależy Ci na niej prawda?
- Aż tak to widać?
- No. Czemu jej nie powiesz, że coś do niej czujesz?
- Bo to wszystko za szybko się dzieje. No i nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucia. Dam nam trochę czasu. Na razie jestem jej przyjacielem.
- I to Ci odpowiada?
- Musi. Inaczej ją stracę.
Jakiś czas później zawodnicy wyjechali do prezentacji, a po kilkach minutach rozpoczął się pierwszy bieg. Starszy Pawlicki jechał w drugiej gonitwie, w której przywiózł 2 "oczka". W jego kolejnym biegu zdefektował mu motocykl, a w dwóch następnych przywiózł tylko po jednym punkcie. Pomimo wygranej drużyny, nie był zadowolony ze swojej postawy. Po meczu wyszedł podziękować kibicom za doping, potem szybko wrócił do boksu, gdzie zaczął pakować rzeczy i pobiegł się przebrać. Pół godziny później stał już pod domem Nikoli. Zadzwonił do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Chwycił za klamkę, pociągnął, drzwi były otwarte, więc wszedł do środka.
- Nikola? - krzyknął, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Sprawdził każde pomieszczenie, po czym skierował się na górę. Wszedł do jej pokoju, gdzie zastał dziewczynę leżącą na łóżku tyłem do niego. Podszedł cicho, położył się obok niej i objął ramieniem. Zauważył wilgotne policzki i spływające łzy po jej twarzy, które wytarł ręką, gdy Nikola się odwróciła. Kiedy dziewczyna zauważyła Pawlickiego, wtuliła się w niego.
- Hej, mała. Co się stało? - zapytał, jednak przez dłuższą chwilę nie uzyskał odpowiedzi.
- Przepraszam, że nie przyszłam.
- Nic się nie stało. Opowiesz mi jaki był tego powód? - spytał. Nikola chwilę się zastanawiała, po czym wstała, usiadła na łóżku i oparła się o ścianę. Podobnie postąpił Przemek. Jedną ręką objął ją ramieniem, a drugą chwycił jej dłoń.
- Adam dał mi dzisiaj ten list. - zaczęła i podała mu kopertę, na której przeczytał: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin".
- Mogę przeczytać? - zapytał, na co Nikola kiwnęła twierdząco głową. Pawlicki zaczął czytać, chociaż nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Gdy skończył spojrzał na dziewczynę i zobaczył w jej oczach cierpienie i tęsknotę. - Kim jest Matt?
- Matt był moim przyjacielem. Wciąż jest, chociaż już go tu nie ma. Zmarł 2 lata temu. Miał raka. Walczył z chorobą 4 lata. Wciąż pobierał chemię, jednak na nic to się nie zdało, bo ciągle miał jakieś przerzuty na inne organy. Po jego śmierci, długo nie mogłam się pozbierać. Był jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
- To on był na tym zdjęciu, które znalazłem ostatnio?
- Tak. Zrobiliśmy je sobie kilka dni przed jego śmiercią. Na drugiej fotografii byłam ja z jego psem. Nazywał się Fado. Dostałam go od Matta na piętnaste urodziny. Powiedział, że Fado zawsze będzie przy mnie, że ma mu o nim przypominać. Tylko on mi pozostał po śmierci przyjaciela, miałam wrażenie, że rozumiał wszystko, o czym mu mówiłam. Kilka miesięcy temu potrącił go samochód. Nie przeżył, a był jedyną pamiątką, która została mi po Matta. Drugi raz w życiu straciłam przyjaciela. - skończyła, a Przemek przytulił ją do siebie mocniej, znowu płakała, on zresztą też miał łzy w oczach, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Nie wiedział, co ma powiedzieć w tej chwili, dlatego milczał. Nikola wcale nie potrzebowała pocieszenia. Potrzebowała przyjaciela, którym on był dla niej.
Był tylko jej przyjacielem, a przecież pragnął czegoś więcej.
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!
cudowny;))
OdpowiedzUsuńo kur*a zajebi*ty ! <3 ale się poryczałam , masakra literki mi się zamazują : ( o kurde kocham Cię za to jak piszesz , kocham to opowiadanie <3 jesteś niesamowita *.*
OdpowiedzUsuńKurdę... Czytam to co piszesz i jestem pod wrażeniem! :) To wszystko są autentyczne wydarzenia? :o Super sprawa, całe to opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Twój fan! :)
piękny rozdział, aż chcę mi się płakać :P
OdpowiedzUsuńczekam na next i życzę weny :*
Maaatko *.* Cuudowny !!!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o cytaty to ja bardzo lubię
Przyjaźń co coś więcej niż miłość, a jeśli znajdziesz miłość i przyjaźń w jednej osobie, wiedz, że nic Ci do szczęścia więcej nie potrzeba."
szybko next :3
OdpowiedzUsuńwzruszający bardzo :( czekam na next
OdpowiedzUsuńPo prostu nie wiem co napisać, podstawowe słowa super, cudowny czy jakikolwiek inny nie umieją określić jak bardzo podoba mi sie to opowiadanie, a z każdym rozdziałem jest coraz lepsze ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny ;*