czwartek, 30 maja 2013

THIRTEEN

Chciałabym, by w każdym anonimowym komentarzu, pojawiał się Wasz nick lub imię. Od teraz, na każdy komentarz będę odpisywać. Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć?
Kto według Was powinien pojawić się w opowiadaniu? Jakaś konkretna osoba? Żużlowiec? Chciałabym, abyście byli współtwórcami tego opowiadania! Liczę na Waszą kreatywność!
Czy znacie jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Moje ulubione już się kończą. Chciałabym również podziękować Karolinie za podanie cytatu, który zamieściłam dzisiaj. 
Zapraszam Was na http://ask.fm/my0speedwaystory, śmiało można pytać :)





"Bezsilność zawsze zbiera się w kąciku oka"



*miesiąc później*
Nikola już powoli dochodziła do siebie, jednak strata ukochanej osoby już na zawsze pozostawi swój ślad.
Święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami, a w domu rodziny Kaczmarek jak zawsze wszystko robiono na ostatnią chwilę. Do tego oczywiście zjechała się cała familia.
*wigilia, rano*
Nikola pakowała prezenty w swoim pokoju, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła, a po chwili jej oczy ujrzały Przemka.
- Cześć. - powiedział żużlowiec i podszedł do dziewczyny, po czym dał buziaka w policzek. Zobaczył uśmiech na jej twarzy, którego tak bardzo mu brakowało przez ostatnie tygodnie. - Mam coś dla Ciebie.
- Ja dla Ciebie również. - odpowiedziała, po czym wstała i wręczyła mu pudełko, on uczynił to samo. Otworzyła prezent i wyjęła piękną bransoletkę, on wyjął śmieszną czapkę i gogle.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Ja również. - odpowiedział i przytulił Nikolę. Dziewczyna chwilę tkwiła w jego objęciach, ale to jej nie przeszkadzało. Ręce owinęła wokół niego.
- Tak bardzo mi go brakuje. - wyszeptała.
- Wiem. Ale minęło dopiero kilka tygodni. Będzie dobrze, zobaczysz. - odpowiedział i pocałował ją w czoło.

Przemek wrócił do domu i poszedł do swojego pokoju. Tam zastał Pitera.
- Co u Nikoli? - spytał.
- Bez zmian. Wciąż cierpi.
- Ty też cierpisz.
- Bo do cholery nie mam pojęcia jak mogę jej pomóc!
- Nic nie możesz zrobić. To czas leczy rany. Dalej Ci na niej zależy, co?
- Ta. Dobra, nieważne.
- A o Sylwestra pytałeś?
- Nie, przestań. Przecież ona i tak nie będzie chciała świętować.
- Przynajmniej się oderwie od tego wszystkiego. Jak jej nie zaprosisz, to ja to zrobię.
- Pogadam z nią, ale nie dzisiaj.

Kilka godzin później, Nikola się przebrała, zeszła na dół do reszty rodziny. Razem zasiedli do kolacji wigilijnej. Dziewczyna ciągle zerkała na puste miejsce przy stole, miała nadzieję, że zobaczy tam Mateusza. Jednak to było niemożliwe. On odszedł. Na zawsze. Nie chciała się rozklejać, by nie psuć rodzinie  radości ze Świąt Bożego Narodzenia.

Święta, święta i po świętach. Był drugi dzień świętowania, a Nikola już była najedzona i zmęczona tym wszystkim. Chciała chociaż chwilę odpocząć, więc położyła się w swoim pokoju. Jednak to jej nie było dane, ponieważ usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Sięgnęła po komórkę i odczytała wiadomość, która była od Przemka.
P: "Jak tam święta? Pewnie się objadłaś, więc przyda Ci się spacer ;)"
N: "Bardzo chętnie."
P: "Będę u Ciebie za 20 minut ;*"
Nikola postanowiła pójść się przebrać, ułożyła włosy i po kilkunastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi, w których stał oczywiście Pawlicki. Wyszli i udali się w stronę parku. Rozmawiali o świętach, o zbliżającym się sezonie, w końcu Przemek poruszył temat sylwestra, spytał jakie dziewczyna ma plany.
- Nie planowałam nic, jakoś nie mam ochoty na zabawy. Sam rozumiesz... - odpowiedziała.
- Więc może wpadniesz do nas? Organizujemy z Piterem małą imprezę.
- Wybacz, ale na prawdę. Nie potrafiłabym się bawić po tym...
- Wiem, że to trochę za wcześnie. Ale zaufaj mi, nie pożałujesz. Przecież nie możesz siedzieć sama w domu i myśleć o tym. Proszę.
- Dobra, pomyślę.
- Świetnie. Dziękuję. - odpowiedział i ją przytulił. Tak bardzo był szczęśliwy gdy miał Nikolę w swoich ramionach. Pragnął, by była tylko jego, jednak wiedział, że za wcześnie na związek. Widział, że nie jest na to gotowa, przecież kilka tygodni temu zginął jej chłopak. Ale postanowił być cierpliwy, a gdy minie trochę czasu, powalczyć o nią. Tak łatwo nie odpuści.

*Tydzień później*
Był sylwester, Nikola właśnie szykowała się na imprezę. Postanowiła tam pójść, namawiał ją na to nie tylko Przemek z Piterem, ale również rodzice i brat. Chociaż i tak nie zamierzała tańczyć ani pić. Nie zamierzała się stroić, wybrała prosty zestaw, zrobiła lekki makijaż i rozpuściła włosy. Przyjechał po nią Przemek, więc razem udali się do domu Pawlickich, tam przywitała się z rodzicami chłopaków, którzy gdzieś wychodzili, a następnie poszła do pokoju Pitera. Kilka minut później zaczęli wszystko przygotowywać.
- Ślicznie wyglądasz, wiesz? - powiedział Przemek, gdy zostali na chwilę sami.
- Dziękuję. Ty również ładnie wyglądasz, powinieneś częściej zakładać koszule. Dobrze Ci w nich.
- Tak uważasz? Dziękuję.
- Dużo osób zaprosiliście?
- Nie, kilku żużlowców i znajomych.
- Znając was to te "kilku" to około 100 osób.
- Nie no bez przesady. - uśmiechnął się. W końcu zaczęli schodzić się goście. Jako pierwszy przyszedł Maciek z jakimś chłopakiem, którego Nikola nie kojarzyła. Podeszli do niej.
- Cześć Nikola. - powiedział Janowski i przytulił dziewczynę na powitanie. - poznaj Patryka.
- Cześć, miło mi. - zwróciła się do nieznajomego.
- Czyli to ty jesteś Nikola, o której Przemek tyle mówi? - uśmiechnął się Dudek.
- Nie wiem czy ta, o której Pawlicki mówi, ale Nikola na pewno. - uśmiechnęła się.
- Co tam u Ciebie? - spytał Maciek.
- No wiesz, ostatnio było nie za ciekawie, ale jakoś wszystko zaczyna się układać.
- Przykro mi z powodu...wiesz. Radzisz sobie?
- Tak, teraz już tak. Mam Przemka, Izę, rodziców i Adama, więc daję radę. Ale nie rozmawiajmy o tym. Nie w taki wieczór.
- Jasne. To chodź, przedstawię Ci resztę.

W końcu zbliżała się godzina 00:00, więc wszyscy założyli kurtki, wzięli szampana i wyszli na dwór. Zaczęli krzyczeć: dziesięć, dziewięć...trzy, dwa, jeden! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Zaczęli składać sobie życzenia i tak dalej.
Przemek widząc samotnie stojącą Nikolę, która wpatrywało się w niebo pełne fajerwerków, postanowił podejść.
- Szczęśliwego Nowego Roku, mała. - powiedział i ją przytulił.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Przemek.
- Uśmiechnij się, ten rok będzie lepszy.
- Mam taką nadzieję.
- Ten rok będzie nasz.
- Będę trzymała kciuki żebyście z Unią zdobyli zwycięstwo.
- Nie to miałem na myśli. - odpowiedział, a Nikola popatrzyła na niego pytająco. Wciąż stali wtuleni w siebie. Przemek pomyślał: "To twoja chwila. Teraz albo nigdy". Przybliżył swoją twarz do Nikoli i już miał musnąć jej usta, gdy podbiegł do nich Maciek i krzyknął:
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!






środa, 22 maja 2013

TWELVE


Kochani, mam dla Was kilka ogłoszeń parafialnych. 
1. Statystyki pokazują, że dziennie na mojego bloga wchodzi około 150 osób, a komentarz zostawia jedynie 5-6 z nich (oczywiście dziękuję tym, którzy pozostawiają po sobie ślad, nawet nie macie pojęcia jakie to dla mnie ważne!). Więc od tego rozdziału, kolejne będą pojawiały się po przekroczonej ilości podanej liczby komentarzy. Nie chciałam tego robić, ale podobno statystyki nie kłamią, a dla Was skomentowanie zajmuje niecałe 5 sekund. 
2. Chciałabym również, by w każdym anonimowym komentarzu, pojawiał się Wasz nick lub imię. Od teraz, na każdy komentarz będę odpisywać. Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć?
3. Kto według Was powinien pojawić się w opowiadaniu? Jakaś konkretna osoba? Żużlowiec? Chciałabym, abyście byli współtwórcami tego opowiadania! Liczę na Waszą kreatywność!
4. Czy znacie jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Moje ulubione już się kończą. Chciałabym również podziękować osobie (niestety anonimowej, nie przedstawiła się) za podanie cytatu, który zamieściłam dzisiaj. 
5. Zapraszam Was na http://ask.fm/my0speedwaystory, śmiało można pytać :)

To tyle z mojej strony, teraz zapraszam Was na poznanie dalszych losów bohaterów :)



"nigdy nie jest za późno, by powiedzieć KOCHAM!"





Nikola nadal leżała na swoim łóżku i wpatrywała się w telefon, czekała na chociaż jedną wiadomość od Mateusza. W radio w końcu puścili jej ulubioną piosenkę, jednak to wcale nie poprawiło jej humoru.
- Nienawidzę Cię Mateusz. - powiedziała sama do siebie. - Znów mnie zawiodłeś.
Powiedziała to, bo tak myślała. Przynajmniej przez pierwsze dwie godziny, później zaczęła się denerwować nie na żarty. Zeszła na dół i usiadła na kanapie obok swoich rodziców.
- Odzywał się? - spytała pani Ewa.
- Nie, musiało coś się stać.
- Kochanie, spokojnie. Mogę Cię zawieźć do niego do domu, jeśli chcesz.
- Jasne!
- To poczekaj, pójdę po torebkę. - powiedziała pani Kaczmarek, wstała i wyszła z salonu. Nikola siedziała obok swojego taty, który wciąż przełączał kanały. Nagle zobaczyła coś, na co jej serce aż stanęło.
- Tato, wróć tam na chwilę! - prawie krzyczała, jej ojciec był zaskoczony zachowaniem, ale wrócił na kanał, o który prosiła córka.
- Mówiliśmy o tragicznym wypadku w Lesznie na ulicy Leśnej, który miał miejsce przed godziną 10. Z wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem ***  prawdopodobnie ściął zakręt i czołowo zderzył się z samochodem ciężarowym. Młody chłopak kierujący osobówką zginął na miejscu. Kierowca tira został odwieziony do szpitala. - każde  słowo dziennikarki było dla Nikoli bolesne. Wciąż patrzyła na samochód znajdujący się za nią. Mateusz miał dokładnie taki sam. W myślach powtarzała "Nie, to niemożliwe". Zerwała się z miejsca i wybiegła na dwór. Kierowała się w stronę ulicy Leśnej, nie przeszkadzał jej padający deszcz, za sobą słyszała krzyki rodziców.
Już z daleka słyszała odgłosu dochodzące z Leśnej. Słyszała syreny policji, karetki, straży pożarnej. Nie pamięta ile zajęło jej dotarcie tam, ale to miejsce, które zapamięta do końca swojego życia, znajdowało się kilka ulic od jej domu. Podbiegła do gapiów i nagle do jej oczu napłynęły łzy. Widziała ten samochód, poznała go od razu.
- Gdzie jest Mateusz?! - krzyknęła przez łzy, a oczy wszystkich ludzi zostały skierowane na nią.
- Kochanie, co się dzieje? - spytała jakaś kobieta, która do niej podeszła i objęła ramieniem.
- Gdzie jest Mateusz?! - krzyknęła ponownie i usiadła na ziemi. Obok niej pojawili się dwaj młodzi policjanci. Jeden z nich usiadł obok niej.
- Pójdziesz z nami do radiowozu? Wszystko Ci wytłumaczymy, ale nie tu.
- Nie ruszę się stąd, dopóki mi nie powiedzie co z Mateuszem!
- Zabieramy ciało! - krzyknął ktoś w oddali.
- CO?! JAKIE CIAŁO! - Nikola od razu zareagowała na te słowa.
- Znałaś tego mężczyznę? - zadał jej pytanie policjant.
- Tego zmarłego nie! Ale kierowce tego samochodu tak! To mój chłopak, Mateusz Michalak. Błagam, powiedzcie mi co z nim!
- Ten chłopak nie żyje...
- Nie, to niemożliwe! Mateusz żyje! Musiał się Pan pomylić! To jest pomyłka! Na pewno! Przecież my z Matim wyjeżdżamy do Nowego Jorku! - krzyczała przez łzy, nie chciała dopuścić do siebie tej myśli.
- Przykro mi...Czy potrzebujesz opieki psychologa? Mamy zawiadomić Twoich rodziców?
- Dajcie mi święty spokój! - krzyknęła, wstała i poszła przed siebie, policjant coś za nią krzyczał, ale nie zwróciła na niego uwagi. Wróciła do swojego pokoju, tam spotkała się z pytającym wzrokiem rodziców, jednak ona jeszcze bardziej się rozpłakała i pobiegła do swojego pokoju. Tam zaczęła wyrzucać wszystko z szafek i walizek, które były przygotowane na wyjazd, zaczęła krzyczeć i wszystkim rzucać. Gdy Adam usłyszał krzyki od razu przybiegł do pokoju siostry, nie wiedział co się działo, ale domyślił się, że musi to być coś poważnego, bo Nikola nigdy wcześniej tak się nie zachowywała. Podbiegł do niej i przytulił, próbując uspokoić, jednak ona wciąż się wyrywała. W końcu emocje opadły.
- Co się stało? - zapytała.
- Mateusz miał wypadek.
- Jest w szpitalu? Co z nim? Chcesz do niego pojechać? - spytał, a ona wybuchnęła płaczem.
- On...on nie żyje. - odpowiedziała po chwili. Adam był w szoku, nie lubił chłopaka siostry, ale śmierci na pewno nikomu nie życzył, dla niego również to było bolesne, szczególnie, gdy musiał patrzeć jak jego siostra cierpi.
Kilka dni później odbył się jego pogrzeb, na którym było mnóstwo ludzi. Wtedy Nikola pierwszy raz wyszła z domu, a po "ostatnim pożegnaniu" znowu zaszyła się w swoim pokoju, skąd nie wychodziła. Prawie nic nie jadła, nie odzywała się. Rodzina ostatni raz widziała ją w takim stanie po śmierci Matta.

*2 tygodnie później*
Nikola wciąż nie wychodziła ze swojego pokoju, wszyscy się o nią martwili. Był czwartkowy poranek, państwo Kaczmarek byli w pracy, a Adam siedział w kuchni razem z Izą.
- Tak dłużej nie może być, przecież ona się wykończy. Widziałeś jak ona wygląda? Schudła chyba z 10 kilo! - powiedziała Lisiecka, która nijak nie potrafiła pomóc przyjaciółce.
- No przecież wiem. Nie mam pojęcia jak jej pomóc, ona nawet nie chce tej pomocy.
- Nigdy bym nie pomyślała, że to może się tak skończyć.
- Może jest ktoś, z kim mogłaby pogadać?
- Masz na myśli psychologa?
- No na przykład, wiem, że to głupie, ale robię co mogę.
- Nie, to wcale nie takie głupie. Idziemy.
- Dokąd?
- Do mojej cioci. Jest psychologiem.
- A co z Nikolą?
- Nawet nie zauważy, że nas nie ma. To niedaleko stąd, chodź, po drodze zrobimy zakupy. Pół godziny i jesteśmy z powrotem. - powiedziała i razem z Adamem wyszli. Wstąpili do sklepu, kupili parę najpotrzebniejszych rzeczy, a gdy wychodzili, wpadli na Przemka.
- O cześć Wam. - powiedział uśmiechnięty Pawlicki.
- Cześć. - odpowiedzieli równocześnie.
- I co tam słychać u Was? Gdzie się wybieracie?
- Wszystko w porządku. Idziemy do psy...
- Do mojej cioci. - przerwała mu Iza, która popatrzyła na niego znacząco. - Spieszymy się, pa.
- Ej, ale może on...może on z nią pogada? - spytał Adam i wskazał na Przemka.
- W czym mam pomóc? I komu? - wtrącił się Pawlicki.
- Przecież oni są ze sobą pokłóceni. Z nami nie chciała rozmawiać, a myślisz, że z nim będzie chciała? - odparła Lisiecka.
- Chodzi o Nikolę? Coś jej się stało? - spytał Przemek.
- To ty o niczym nie wiesz? - zwrócił się do niego Adam.
- Ale o czym?
- O Mateuszu?
- Aaa to wiem. Wiem, że wrócili do siebie. I jeśli chodzi wam o to, abym z nią pogadał, żeby go zostawiła, to sorki, ale nie możecie na mnie liczyć.
- Nie chodzi nam o to. Nic nie wiesz o wypadku?
- Nikola miała wypadek?!
- Nie, Mateusz...
- Uf, ale mnie przestraszyłeś...
- Boże, Przemek. Serio jesteś taki tępy czy tylko udajesz? Mateusz miał wypadek. Nie żyje. Jeśli nic się nie zmieni, to Nikola też długo nie pociągnie, bo od dwóch tygodni siedzi zamknięta w swoim pokoju, prawie nic nie je, z nikim nie chce rozmawiać. Więc rusz swoje cztery litery i kurwa idź do niej, bo może chociaż Ciebie wysłucha! - powiedziała Iza na jednym tchu i gdy skończyła, zauważyła oddalającego się Pawlickiego. Kierował się w stronę domu Kaczmarek.
Otworzył drzwi do ich domu kluczami, które dał mu Adam. Wszedł do środka i od razu skierował się do pokoju Nikoli. Wziął głęboki oddech i chwycił za klamkę. Widok, który tam ujrzał, wywołał u niego mieszane uczucia. Zobaczył drobniutką dziewczynę, skuloną, siedzącą na parapecie i patrzącą w dal. Nawet nie zauważyła, że wszedł do środka. Przypomniało mu się ich pierwsze spotkanie. Pamięta, że wtedy wydawała mu się taka mała i szczupła, a teraz była jeszcze drobniejsza. Miał ochotę zamknąć ją w swoich ramionach i nigdy nie puszczać. Powoli do niej podszedł i objął od tyłu.
Dziewczyna poczuła na szyi czyiś oddech i od razu wiedziała do kogo on należy. Chwyciła go za rękę i szepnęła:
- Przemek. Dobrze, że jesteś.



ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!

poniedziałek, 20 maja 2013

ELEVEN

Z góry przepraszam Was, że taki krótki, ale musiałam zakończyć w tym momencie, by więcej osób wyczekiwało kolejnego rozdziału. :D
1. Kto według Was powinien się pojawić w opowiadaniu? Jakiś konkretny żużlowiec, jakaś osoba? I co miałaby ze sobą wnieść ta postać? Liczę na Waszą kreatywność :)
2. Czy macie może jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Bo moje się już kończą.
3. Może to Wy macie do mnie jakieś pytania? Śmiało pytać w komentarzach, chętnie odpowiem :)






mimo, że tak często mnie ranisz, nie potrafię z Ciebie 

zrezygnować. a wiesz dlaczego? bo nie rezygnuje się z osób 

które się kocha.



*Kilka tygodni później*
Był początek listopada. W życiu Nikoli nie doszło do żadnych zmian, wciąż nie utrzymywała kontaktu z Przemkiem, z którym nie rozmawiała od kłótni w Toruniu. Spotkali się kilka razy, ale były to przypadkowe spotkanie, więc skończyło się tylko na zwyczajnym "cześć".
Był sobotni poranek. Nikola wstała i jak w każdy wolny dzień postanowiła pobiegać. Umyła się i przebrała, zeszła na dół, gdzie przywitała się z pozostałymi członkami rodziny i wyszła. Nie wiedziała gdzie biegnie, nogi same ją poniosły na stadion. Tam zatrzymała się na chwilę. Wróciły do niej wspomnienia: pierwsze spotkanie z Przemkiem, wtedy nawet nie pomyślała, że to jedno przypadkowe spotkanie, tak namiesza w jej życiu.
Po kilku minutach odpoczynku skierowała się w stronę domu. Weszła do środka, gdzie w kuchni spotkała mamę.
- Kochanie, masz gościa. - powiedziała rodzicielka.
- Kogo?
- Zobaczysz, czeka na Ciebie w Twoim pokoju. - odpowiedziała. Nikola wyjęła z lodówki butelkę wody i weszła na górę. Spodziewała się chyba wszystkich, ale nie jego.
- Mateusz? Co ty tu robisz? - spytała chłopaka, który siedział na jej łóżku.
- Cześć. Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale chciałem pogadać.
- Więc mów. - dziewczyna usiadła obok niego, on nic nie mówiąc spojrzał jej w oczy, chwycił jej rękę i delikatnie musnął jej usta. Ona odwzajemniła pocałunek, właśnie w tej chwili wybaczyła mu wszystko, jego właśnie potrzebowała, by zapomnieć o ostatnich wydarzeniach.
- Czy to znaczy, że mi wybaczasz? - zapytał.
- Tak. Proszę, nie wracajmy do tego. - odpowiedziała i znowu zatraciła się w jego ustach. Oczywiście Adam nie był zadowolony z faktu, że jego siostra wróciła do Mateusza, który od tamtego czasu codziennie gościł w ich domu. Miłość Nikoli i Mateusza odrodziła się na nowo. Dziewczyna była na prawdę szczęśliwa,.

*Kilka dni później*
Przemek właśnie wychodził z domu, by spotkać się na mieście z Grześkiem i Maćkiem, by omówić szczegóły dotyczące ich wyjazdu gdzieś do ciepłych krajów. Zakluczył drzwi i ruszył w stronę miejsca, w którym byli umówieni. Postanowił, że po drodze wstąpi do sklepu po coś do picia.  Wszedł do jakiegoś supermarketu i przechodził między regałami, gdy nagle zobaczył znajomą twarz. Uśmiechnął się pod nosem.
"Dobra, stary. Jest sama. Teraz albo nigdy." pomyślał i podszedł do dziewczyny.
- Cześć. - powiedział, na co Nikola się odwróciła i z wyraźnym niedowierzaniem patrzyła na niego.
- Hej. - odpowiedziała po krótkiej chwili i odwróciła wzrok.
- Masz może chwilkę? Chciałbym pogadać. Tu jest taka ławeczka niedaleko, usiądziemy...
- Nie teraz, Przemek.
- Dlaczego?
- Bo jestem tu z... - nie dokończyła, bo podszedł do nich Mateusz.
- Kochanie, masz już wszystko? - zapytał Michalak.
- Tak, idź do kasy, ja zaraz przyjdę, ok?
- Byle szybko. - odpowiedział i dał dziewczynie buziaka w policzek. Popatrzył na Przemka złowrogo i odszedł.
- Wróciłaś do Mateusza?!
- Tak. Masz z tym jakiś problem?
- Tak, mam! Nie pamiętasz jak przez niego cierpiałaś?
- Nagle się o mnie martwisz? Nic Cię to nie powinno obchodzić!
- Ale Ty mnie obchodzisz, rozumiesz? Odkąd Cię poznałem, nie myślę o niczym ani nikim innym! Nie potrafisz zrozumieć, że zależy mi na tobie? Że przez ostatnie tygodnie najbardziej brakowało mi Twojego uśmiechu i głosu? Że zżera mnie zazdrość, gdy widzę Cię z innym chłopakiem? Nikola, ja... - chciał jej powiedzieć całą prawdę, ale przerwał mu głos Mateusza, który wołał dziewczynę. - Idź, Mateusz na Ciebie czeka. - powiedział Pawlicki i odszedł. Nikola stała jak wryta. Nie wierzyła w to, co właśnie się wydarzyło. Nie wierzyła w to, co powiedział jej Przemek. Dlaczego akurat teraz jej o tym powiedział?

- Czego on chciał? - spytał Mateusz, gdy Nikola do niego podeszła.
- Przemek? Tak tylko pogadać, dawno się nie widzieliśmy.
- No mam nadzieję. Chodź, wracamy do domu. Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Dla mnie? Ale jaką? Z jakiej okazji? Ja nic dla Ciebie nie mam...
- Nie zadawaj tyle pytań, tylko chodź. - powiedział. Wrócili do domu rodziny Kaczmarek, wypakowali zakupy i poszli do pokoju dziewczyny. Usiedli na łóżku. Mateusz wyjął z kieszeni kopertę.
- A co to? - spytała Nikola.
- Otwórz. - odpowiedział, dziewczyna otworzyła i wyjęła dwa bilety lotnicze do USA. Oczy Nikoli przybrały kształt pięciozłotówek.
- Ale jak to? - zapytała.
- No co? Lecimy do Nowego Jorku, kochanie.
- Ale jak? Kiedy? Po co?
- Jak? Samolotem. Kiedy? Za tydzień. Po co? Na wakacje, należą Ci się! I nie przyjmuję odmowy. Z Twoimi rodzicami już wszystko załatwione. Więc możesz zacząć się pakować.
- Ale...
- Żadnego ale, kochanie. Pomyśl sobie. Tylko ty i ja.
- I Nowy Jork.
- I Nowy Jork. - powtórzył po niej.

*Tydzień później*
Nikola skończyła się pakować, wszystkie torby zaniosła do kuchni, gdzie razem z resztą rodziny czekali na Mateusza, który miał po nią przyjechać swoim samochodem. Razem mieli pojechać na lotnisko. Kaczmarek oczywiście była podekscytowana, razem z nią rodzice, za to Adam nie wykazywał żadnego entuzjazmu. Wciąż nie mógł zrozumieć dlaczego dziewczyna tak szybko zaufała Mateuszowi, który tak bardzo ją zranił.
- No i gdzie ten Mati? - zwrócił się do siostry.
- No właśnie nie wiem. Miał tu być piętnaście minut temu.
- No to dzwoń do niego. - Kaczmarek wyjęła komórkę i wybrała numer swojego chłopaka. "Abonent czasowo niedostępny".
- Wyłączony. - powiedziała i oparła się o stół. Dzwoniła jeszcze kilka razy, wciąż nie odpowiadał. Pół godziny później telefon Mateusza nadal był wyłączony, do jego rodziców też nie potrafiła się dodzwonić. Wzięła torby i wróciła do swojego pokoju. Rzuciła je na podłogę, włączyła radio i położyła się na łóżku. Zaczęła słuchać muzyki lecącej z radia, którą przerwały wiadomości.
Nienawidziła tego, gdy przerywano muzykę i zaczęto mówić o polityce. Odpłynęła na chwilę, a wiadomości w radio wciąż były włączone:
- Dzień dobry państwu. Podajemy skróty najważniejszych wiadomości. Prezydent Komorowski wypowiedział się na temat współpracy polsko-francuskiej. Zamknięto uczelnie po starciach w Afganistanie. Tragiczny wypadek w Lesznie, nie żyje jedna osoba. Ostatnie pożegnanie Ryszarda Kaczorowskiego.


ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!







piątek, 17 maja 2013

TEN



jest tyle do wykrzyczenia, a i tak wciąż milczymy.


Następnego dnia większość miała niezłego kaca, chociaż z karaoke wrócili po 1 w nocy. Nikola wstała przed 11, poszła do łazienki, przebrała się (bez torebki) i zeszła na dół na śniadanie, tam zauważyła przy stole Darcy'ego, więc podeszła od tyłu i zakryła mu oczy.
- Chris, nie wygłupiaj się! - powiedział rudzielec.
- Oj no dzięki! Żeby mnie z Chrisem pomylić! - odpowiedziała Kaczmarek i się zaśmiała. Gdy Darcy ją zobaczył, jego oczy przybrały kształt pięciozłotówek.
- Przepraszam Cię. Siadasz? - zapytał i odsunął jej krzesło.
- Dzięki. I jak tam po imprezie?
- Główka trochę boli. Ale bywało gorzej.
- Aż tak? 
- Pamiętaj żeby nigdy nie imprezować z Australijczykami.
- Trzeba było mi o tym powiedzieć przed wczorajszym wyjściem.
- Jakoś przeżyłaś. Ale niektóre imprezy kończyły się o wiele, wiele gorzej. Uwierz mi.
- Kontynuuj.
- Haha. Np rok temu po imprezie jakaś dziewczyna wniosła skargę do sądu. Twierdziła, że ją zgwałciłem. - na te słowa, to oczy Nikoli przybrały kształt dwóch monet.
- Żartujesz.
- Chciałbym. Ale wiem, że tego nie zrobiłem i zostałem uniewinniony.
- Całe szczęście. Mam się ciebie bać?
- Kochanie, nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić.  - puścił do dziewczyny oczko, a ona uśmiechnęła się tajemniczo. - A tak w ogóle to do kiedy zostajecie w Toruniu?
- A co? Już masz nas dosyć?
- Ciebie? Nigdy.
- Niech Ci będzie. Zostajemy do jutra.
- To może wybierzesz się ze mną jutro na obiad?
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała i się uśmiechnęła.

Przemek z Piotrkiem właśnie zeszli na dół na śniadanie, gdy starszy z nich zauważył przy stoliku Nikolę i Darcy'ego. Od razu podniosło mu się ciśnienie. Przeklął pod nosem, a brat spojrzał na niego zdziwiony.
- A Tobie co? - zapytał.
- Co? Nic.
- Tak, jasne. Gadaj sobie. Wcale tu nie chodzi o Nikolę, o którą jesteś cholernie zazdrosny?
- A jeśli nawet to co?
- To czemu jej tego nie powiesz?
- Bo ona potrzebuje przyjaciela, a nie chłopaka.
- Wmawiaj sobie tak dalej. I nim się obejrzysz to ten Australijczyk Ci ją zgarnie.
- Wiesz co? Straciłem apetyt. Wracam do pokoju. - odpowiedział Przemek i odszedł. Piotrek podszedł do pary, o której przed chwilą rozmawiał z bratem, spytał czy może się dosiąść i chwilę z nimi rozmawiał w międzyczasie jedząc swoje śniadanie. Kilka minut później, Darcy wytłumaczył, że musi pojechać z Chrisem na stadion, więc Nikola została sama z Pawlickim.
- A Przemuś jeszcze śpi? - zapytała.
- Yyy nie. Jest w pokoju.
- Nie zejdzie na śniadanie?
- Powiedział, że nie ma apetytu.
- Taa on i nie mieć apetytu. Coś mi tu śmierdzi. Dowiem się o co chodzi. - powiedziała, wzięła kilka kanapek na talerz i poszła do pokoju Pawlickich. Zapukała do drzwi, jednak nie usłyszała odpowiedzi, więc chwyciła za klamkę i weszła do środka. Zobaczyła Przemka leżącego na łóżku, tyłem do niej.
- Wstawaj Pawlicki! - krzyknęła.
- Bo co?
- Bo będę musiała zastosować drastyczne metody. Śniadanie Ci przyniosłam.
- Zanieś je Darcy'emu, na pewno się ucieszy.
- Słucham?
- Nie jestem ślepy, widzę, że coś się między Wami kroi.
- A ty co? Zazdrosny?
- Żartujesz? Po prostu nie chcę żebyś znowu cierpiała.
- A czemu zakładasz od razu, że będę cierpieć?
- Bo to jest Darcy Ward! - odwrócił się do niej. - On ma codziennie inną, a Ty oczywiście musiałaś mu ulec.
- Ulec?! Przecież tylko ze sobą rozmawialiśmy! Wiesz co? To jest żałosne. Może jeszcze powinnam się ciebie spytać o pozwolenie, jeśli będę chciała pogadać z jakimś chłopakiem?
- ...
- Aha. W takim razie Przemku drogi, czy mogę wyjść jutro z Darcy'm na obiad?
- Co?!
- Czyli, że mogę. Ah, dziękuję. - powiedziała z ironią.
- Zaprosił Cię na obiad?!
- Tak. I nie widzę w tym nic złego. Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Dobra. Chodzi o to, że ja... - chciał jej powiedzieć prawdę, ale przerwał mu głos Piotrka, który wszedł do pokoju.
- Kurde stary. Ty to masz się dobrze. Mnie to nikt by śniadania nie zrobił. - powiedział młodszy Pawlicki. Gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi spojrzał na tę dwójkę i dopowiedział: - Przeszkodziłem w czymś?
- Nie. Właśnie miałam wychodzić. - odpowiedziała, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

- Powiesz mi o co chodzi? - zapytał Piter.

- Właśnie miałem jej powiedzieć.
- To czemu tego nie zrobiłeś?
- Bo mój ukochany brat wparował do pokoju.
- Uuu przepraszam, nie wiedziałem, że tu się taka poważna rozmowa odbywa. Ale spokojnie, będziesz miał jeszcze okazję, a wtedy ja się ulotnię.
- No właśnie wygląda na to, że nie będę miał tej okazji.
- A to dlaczego?
- Bo ona wychodzi jutro z Australijczykiem na obiad.
- O cholera. Wiesz, mógłbym Cię dobić i powiedzieć "a nie mówiłem?", ale tego nie zrobię. - poklepał Przemka po ramieniu. - Sam jesteś sobie winien, brat. Musisz o nią zawalczyć. - dodał i wyszedł z pokoju, zostawiając Przemka sam na sam ze swoimi myślami.

Nikola wróciła wściekła do swojego pokoju, budząc przy tym Izę. Chwilę ze sobą rozmawiały, potem każda zajęła się sobą i po południu wszyscy razem wyruszyli na toruński stadion, gdzie miał się odbyć Finał Grand Prix. Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów można było zauważyć zdenerwowanie w boksach niektórych zawodników. Widać było, że Chris Holder jest mocno zmotywowany i już od swojego pierwszego biegu pewnie przywoził kolejne oczka, które zbliżały go do tytułu mistrzowskiego. Z pewnością kibice zapamiętają kilka biegów. Jednym z nich na pewno będzie bieg 17., kiedy to po raz ostatni w swojej karierze żużlowej ścigał się Jason Crump. 

W półfinałach emocje sięgnęły zenitu, gdyż doszło do przepychanki z udziałem Nicki'ego 
Pedersena, Chrisa Holdera i osób trzecich. W drugim półfinale Australijczyk zapewnił sobie tytuł Indywidualnego Mistrza Świata 2013! Rozpoczęła się wielka feta w Toruniu. 
Po zawodach wszyscy poszli świętować, a do hotelu wrócili dopiero nad ranem.

Nikola wstała około 12, poszła się umyć i przebrać, a następnie zeszła na dół gdzie spotkała się z Darcy'm. Razem poszli do jakiejś restauracji, zamówili jedzenie i zaczęli rozmowę, która im się świetnie kleiła. Ogólnie oboje bawili się bardzo dobrze, całkowicie nie myśląc o tym, że Przemek właśnie siedzi w hotelu i wychodzi z siebie.

Po około dwóch godzinach Australijczyk odprowadził dziewczynę pod drzwi jej hotelowego pokoju i pożegnali się. Nikola się odwróciła i właśnie miała wejść do pokoju, gdy nagle poczuła na ręce dłoń Darcy'ego, który przyciągnął dziewczynę do siebie i przybliżył do niej swoją twarz. Gdy Kaczmarek zorientowała się co rudowłosy zamierza zrobić, szybko odwróciła głowę.
- Przepraszam. - powiedział Ward.
- Nie no, to ja przepraszam, jeśli dałam Ci jakieś znaki, że...no wiesz. Ale jak już to robiłam to nieświadomie.
- To nie twoja wina. Po prostu nie mogłem się oprzeć...
- Wiesz, lubię Cię i w ogóle, ale...
- Ale ja to nie Przemek, prawda? - przerwał jej, na co ona tylko spuściła głowę. Widząc jej zmieszanie, Darcy dodał: - Więc do zobaczenia kiedyś. Mam nadzieję. - powiedział i dał jej buziaka w policzek. 
Nikola weszła do pokoju, tam oczywiście musiała zdać relację ze spotkania swojej przyjaciółce. Później rozpoczęły pakowanie i trzy godziny później cała czwórka była już w drodze powrotnej do Leszna. W samochodzie panowała trochę dziwna atmosfera. Przemek siedział z przodu, jako kierowca, obok niego jego brat, który ciągle przekomarzał się z siedzącą z tyłu Izą, obok której siedziała Nikola, która ze słuchawkami w uszach patrzyła w okno. Co chwilę czuła na sobie wzrok Przemka, który spoglądał na nią przez lusterko. Po jakimś czasie w końcu dojechali do Leszna.


Rozdział trochę wymęczony, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będzie się podobał :)

Kilka pytań: 
1. Kto według Was powinien się pojawić w opowiadaniu? Jakiś konkretny żużlowiec, jakaś osoba? I co miałaby ze sobą wnieść ta postać? Liczę na Waszą kreatywność :)
2. Czy macie może jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Bo moje się już kończą.
3. Może to Wy macie do mnie jakieś pytania? Śmiało pytać w komentarzach, chętnie odpowiem :)


ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!








poniedziałek, 13 maja 2013

NINE

Może macie do mnie jakieś pytania, a może jakieś rady dotyczące opowiadania? Jestem na wszystko otwarta, więc śmiało piszcie w komentarzach, co Wam leży na sercu. I mam jeszcze jedno pytanko, macie może jakieś ciekawe cytaty, które mogłyby się pojawiać przed każdym rozdziałem? Bo moje ulubione już się skończyły, wiec może macie jakieś swoje propozycje? 
Pozdrawiam!  ;-)




"Przyjaźń to coś więcej niż miłość. 


A jeśli znajdziesz miłość i przyjaźń w jednej osobie, wiedz, że


nic Ci do szczęścia więcej nie potrzeba."



*Kilka tygodni później*
Był początek października, wszystko w końcu się ułożyło, a przyjaźń Nikoli i Przemka kwitła z dnia na dzień. 
Było słoneczne czwartkowe popołudnie. Nikola właśnie wychodziła ze szkoły, gdy zauważyła na parkingu znajomą twarz. Uśmiechnęła się i podbiegła do Pawlickiego.
- Cześć, a co Ty tu robisz? - zapytała.
- Czekam na Ciebie. Chodź.
- Ale dokąd?
- Zabieram Cię na obiad. - odpowiedział i pociągnął dziewczynę za rękę. Poszli do jakieś restauracji i zamówili jedzenie. Następnie żużlowiec odprowadził Nikolę pod dom. 
- Byłbym zapomniał. - powiedział.
- O czym?
- Masz jakieś plany na weekend?
- Chyba nie.
- To już masz. Jedziesz ze mną, Piterem i Izą do Torunia.
- Na Grand Prix?
- No, to wpadnę po Ciebie jutro o 9, ok?
- Ale czemu już jutro skoro zawody są w sobotę?
- Jutro jest trening, więc pojedziemy wcześniej. Do jutra. Pa. - dał dziewczynie buziaka w policzek i odszedł. Nikola weszła do domu, przywitała się z rodzicami i poinformowała o jutrzejszym wyjeździe. Oczywiście jej mama nie była zadowolona z tego faktu, szczególnie, że był to pomysł Przemka, za którym nie przepadała.
W końcu nadszedł piątek, Nikola wstała o 7, spakowała kilka najpotrzebniejszych rzeczy i się przebrała. Gdy skończyła, spojrzała na zegarek, była 8.50. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi, w których zobaczyła Przemka. Pomógł jej z torbą i razem wyszli na dwór. Przywitała się z Piterem i Izką i ruszyli w stronę Torunia. 

Dojechali po około trzech godzinach. Udali się do hotelu, odebrali klucze i każdy poszedł do swojego pokoju. Jeden zajmowali bracia Pawliccy, a drugi dziewczyny. Umówili się, że spotkają się za godzinę przy recepcji i razem pójdą na trening przed Grand Prix. Dziewczyny poszły się rozpakować, chwilę ze sobą przegadały, przebrały się (Nikola, Iza) i zeszły na dół i dołączyły do chłopaków. Pół godziny później doszli do toruńskiego stadionu. Weszli do parku maszyn, gdzie Nikola od razu zauważyła swojego kuzyna, Jarka. Podeszła do niego i się przywitała. Rozmawiali ze sobą kilka minut, po czym postanowiła, że nie będzie mu przeszkadzać, odwróciła się, zrobiła krok i wpadła wprost na jakiegoś chłopaka, który akurat brał zapiekankę do ust. W konsekwencji całe jedzenie wylądowało na jego koszulce. Nikola zrobiła wielkie oczy, a za sobą usłyszała śmiech kuzyna.
- No mogłabyś ku*** uważać. - powiedział nieznajomy, wciąż nie patrząc na dziewczynę.
- A ty mógłbyś się uspokoić, przecież nie zrobiłam tego specjalnie. 
- Ta, gdybyś patrzyła gdzie idziesz, to byś mnie zauważyła.
- No tak, przecież tej rudej czupryny nie da się nie zauważyć. - odpowiedziała, wtedy chłopak podniósł głowę i zobaczył przed sobą blondynkę. Z wrażenia aż zaniemówił.
- No i co się gapisz? - zapytała.
- Yy, przepraszam. Darcy jestem.
- Nikola. - podała mu rękę.
- Bardzo mi miło. Przepraszam, że tak wybuchłem, ale myślałem, że to znowu jakaś fanka...
- Dobra, niech Ci będzie. Sorki, ale muszę uciekać. Znajomi na mnie czekają. Pa!
- Do zobaczenia! - krzyknął za nią i odszedł z uśmiechem na ustach.

- No i czego się cieszysz jak końska dupa do bata? - zapytał Chris, gdy Darcy wszedł do jego boksu.
- Bo mój kochany kumpel zdobędzie jutro mistrzostwo świata. - odpowiedział rudzielec.
- Taa, z pewnością dlatego masz banana na mordzie. Wcale nie przez tą piękną blondynkę, którą przed chwilą poznałeś?
- Skąd o niej wiesz?
- Widziałem Cię.
- Znasz ją?
- A może i znam.
- Serio?!?!
- Nie drzyj się. Przecież to kuzynka Hampela.
- Serio?!?!
- Serio! Zamknij się już i mi pomóż. - zarządził Holder i oboje wzięli się do roboty. 

W końcu zaczął się trening, więc leszczynianie poszli usiąść na trybuny. Najpierw każdy zawodnik startował sam, później ścigali się w parach. Widać było, że zarówno Holder jak i Pedersen są "w gazie", więc na pewno nie odpuszczą w walce o mistrzostwo. Po treningu wrócili do parku maszyn, pożegnali się z wszystkimi i wrócili do hotelu.

Dziewczyny siedziały spokojnie w swoim pokoju i rozmawiały przy paczce chipsów i puszkach Monstera, gdy nagle drzwi się otworzyły, w których zobaczyły braci Pawlickich.
- Szykujcie się, lecimy na jakieś piwko. - zarządził Przemek.
- Ale co? Gdzie? Jak? Z kim? - zapytała Iza.
- No my i paru żużlowców. Chris, Darcy, Emil...
- Darcy...? - zapytała Nikola
- No Darcy. Oj chyba ktoś tu jest jego fanką. - powiedział Piter i się zaśmiał, za co dostał od Nikoli poduszką. Bracia wyszli, a dziewczyny zaczęły się szykować do wyjścia. W końcu zeszły na dół (Iza, Nikola), gdzie czekali na nich chłopcy. Pół godziny później doszli pod jakiś bar, tam spotkali kilkoro żużlowców i razem weszli do środka. Akurat trwało jakieś karaoke, uczestników wybierał prowadzący, przez co było więcej zabawy i elementów zaskoczenia. Usiedli w jakiejś loży, zamówili piwo, colę i jakieś inne napoje, a po chwili zauważyli, że światła zostały skierowane na Przemka, co oznaczało, że musiał wyjść na scenę i coś zaśpiewać. No i jak to w jego zwyczaju bywało, zrobił sobie z tego po prostu jaja i zaczął nie tylko śpiewać (fałszować) na scenie, ale również tańczyć. Nikola aż się popłakała ze śmiechu. Kilka minut później wybrano Holdera, a później Andreasa Jonssona. Po jego występie znowu zamówili sobie coś do picia i miło spędzali czas. Oczywiście Darcy patrzył ukradkiem na Kaczmarek, a gdy spotykał się z jej wzrokiem, lekko się uśmiechał, co ona odwzajemniała.  Nagle prowadzący ogłosił, że czas na jakiś duet i światła zostały skierowane na Nikolę i jakiegoś chłopaka.
- O nie. - powiedziała.
- No Nikola, dajesz! - krzyknął Przemek.
- Ja się nigdzie nie wybieram.
- Ale jak to? Wybrali cię, musisz iść, tam nie jest tak źle. - powiedział Andreas, by ją zachęcić. W końcu dziewczyna wstała i weszła na scenę i przedstawiła się wszystkim.
- No dobra, dobra. To może zaśpiewacie coś wolniejszego? Co powiecie na Briana Adamsa? - zapytał prowadzący, na co oni mu przytaknęli. W końcu po sali rozeszły się pierwsze dźwięki melodii, którą ktoś zagrał na gitarze. Nikola zaczęła śpiewać, na początku niepewnie, ale z czasem przybrała pewności siebie. W barze nastała cisza, wszystkie oczy były skierowane na scenę.
Gdy Przemek usłyszał jej głos, odebrało mu mowę. Patrzył na nią i wtedy już wiedział, że nie traktuje jej jako swojej przyjaciółki, że chce czegoś więcej. Nie mógł znieść myśli, że ona mogłaby być z kimś innym. Przypomniały mu się słowa Maćka: "Nikola to bardzo ładna dziewczyna, uważaj, bo ktoś ci ją sprzątnie sprzed nosa." Wiedział, że musi coś zrobić, ale nie był pewien, czy ona odwzajemnia jego uczucia.
Dziewczyna skończyła śpiewać, a na sali ciągle była cisza. W końcu ludzie zaczęli głośno bić brawo, a Nikola obdarzyła ich, według Przemka, najpiękniejszym uśmiechem. Podziękowała jeszcze chłopakowi, z którym śpiewała, zeszła ze sceny i kierowała się w stronę loży, gdy w tym czasie Darcy powiedział z wielkim bananem na twarzy:
- Ona będzie moja! - wstał, podszedł do dziewczyny i zaprosił ją do tańca.
- Po moim trupie. - powiedział Przemek sam do siebie.


ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!





sobota, 11 maja 2013

EIGHT

No to mamy kolejny rozdział, który dedykowany jest tym, którzy komentują! :) Dziękuję Wam, nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy!
Dzisiaj będzie trochę smutnawo, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. W końcu dowiecie się kim jest Matt!
Może macie do mnie jakieś pytania, a może jakieś rady dotyczące opowiadania? Jestem na wszystko otwarta, więc śmiało piszcie w komentarzach, co Wam leży na sercu. I mam jeszcze jedno pytanko, macie może jakieś ciekawe cytaty, które mogłyby się pojawiać przed każdym rozdziałem? Bo moje ulubione już się skończyły, wiec może macie jakieś swoje propozycje? 
Pozdrawiam!  ;-)













Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego



Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy dobrze się bawili, a to chyba najważniejsze. Około 3 w nocy goście zaczęli się rozchodzić. Oczywiście Maciek, Piter i Przemek nie pomyśleli, że muszą jakoś wrócić do domu i zaczęli pić, więc żaden z nich nie mógł kierować. Nikola zaproponowała, że ich przenocuje, na co wszyscy się zgodzili. Tak więc, gdy wrócili do domu, to zrobiła się kolejka do łazienki, każdy po kolei brał prysznic. Najpierw wepchała się Nikola, która zaraz po wyjściu poszła przyszykować chłopakom jakieś miejsce do spania. W końcu położyła się do swojego łóżka i próbowała zasnąć, jednak głosy i śmiechy dochodzące z korytarza jej to uniemożliwiły. W końcu odpłynęła do krainy Morfeusza.
Rano, gdy się obudziła zauważyła, że ktoś leży na jej łóżku, Otworzyła jedno oko i spojrzała na Przemka.
- Czego chcesz? - zapytała.
- Dzień dobry. - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Czego chcesz? - ponowiła pytanie.
- Tam na dole czeka dwójka głodnych żużlowców.
- No to niech zrobią sobie śniadanie. Niech się czują jak u siebie w domu.
- EJ CHŁOPAKI MACIE CZUĆ SIĘ JAK U SIEBIE W DOMU! - krzyknął tak głośno, że chyba pół miasta go usłyszało.
- Coś jeszcze?
- Hm, nie.
- To co tu jeszcze robisz? Ja chcę spać.
- Śpij, ja sobie popatrzę. - odpowiedział. Nikola zamknęła oczy i próbowała zasnąć, jednak wciąż czuła na sobie wzrok Pawlickiego. W pewnym momencie on zaczął jeździć palcem po jej ręce.
- Dobra, już wstaję.
- Co? Czemu? Tak słodko sobie spałaś.
- Oj nie marudź Pawlicki, tylko też wstawaj. Idziemy na śniadanie. - odpowiedziała, wzięła ciuchy i zniknęła w łazience. Po chwili z niej wyszła i razem z Przemkiem skierowali się w stronę kuchni, gdzie gdy doszli, doznali szoku. Wszędzie było pełno jedzenia, nutelli, dżemu, pomidorów, szynki i tak dalej.
- To jednak nie był dobry pomysł, by zostawiać ich samych. - stwierdziła Nikola, a Przemek jej przytaknął.
- Dobra, my zjedliśmy, więc teraz idziemy do domu.  Przemek idziesz z nami? - zapytał Piotrek.
- Jak zjem to wrócę. - odpowiedział. Młodszy Pawlicki i Janowski wyszli, a Nikola zrobiła kanapki dla siebie i Przemka, po czym zaczęła sprzątać bałagan, który spłodzili tamci. 
- Dobra, to ja już będę się zbierał. Dzięki za imprezę i w ogóle. Widzimy się później?
- Tak, jasne.
- To widzimy się przed meczem. Spotkamy się pod stadionem o 14. Pa! - pożegnał się i wyszedł. Nikola dokończyła sprzątanie, po chwili do kuchni przyszli rodzice, którzy wytłumaczyli, że wybierają się za miasto do babci, więc gdy pojechali, Kaczmarek poszła obudzić brata. Zrobiła mu śniadanie, chwilę rozmawiali o wczorajszej imprezie, po czym usiadła przed telewizorem i zaczęła przełączać kanały. Jakich czas później dosiadł się do niej Adam, który w ręku trzymał jakąś kopertę.
- A co tam masz? - zapytała.
- Kopertę. Miałem dać Ci ją wczoraj, ale nawet nie było kiedy.
- Ale od kogo to?
- Sama zobacz. Widzimy się na stadionie, tak?
- Spoko.
- To ja jadę po Tobiasza. Do potem! - wręczył jej kopertę i wyszedł. Nikola chwilę trzymała ją w rękach, odwróciła i zobaczyła napis: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin". Doskonale wiedziała od kogo on jest, poznała po piśmie. Na samą myśl po policzkach pociekły jej łzy. Wzięła kopertę i poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, otworzyła ją i wyjęła z niej kartkę. Zaczęła czytać:
Nikola,
Jeśli czytasz ten list, to znaczy, że mnie już nie ma. Kochanie, kończysz dziś osiemnaście lat! Pamiętasz jak czekaliśmy na ten dzień? Nie mogłaś się doczekać kiedy w końcu będziesz mogła zdać prawko. Powiedziałaś, że zabierzesz mnie na koniec świata. Przepraszam Cię, że Cię zawiodłem. Przepraszam Cię, że nie mogę świętować z Tobą.
Nie wiem ile czasu minęło od mojego odejścia. Ale domyślam się, że było Ci bardzo trudno. Wiesz, że walczyłem do końca, wcale nie chciałem Cię zostawiać samej, dla mnie było to tak samo trudne. Bardzo chciałbym być teraz przy Tobie. Mam nadzieję, że jesteś teraz szczęśliwa, że znalazłaś kogoś, kto daje Ci to szczęście, a może to nadal jest Mateusz? Wiesz, że nigdy go nie lubiłem (i z wzajemnością), ale jeśli go kochasz, to ja to szanuję i trzymam za Was kciuki. A jeśli już nie jesteście razem, to przepraszam, że o nim wspominam, ale również mam nadzieję, że znalazłaś prawdziwą miłość. Bardzo chciałbym poznać tego szczęściarza, jednak nie jest mi to dane. 
Z okazji Twoich osiemnastych urodzin życzę Ci wszystkiego, co najlepsze, prawdziwej i odwzajemnionej miłości i przyjaźni. 
Kochanie, wiedz, że zawsze będę z Tobą. Wystarczy, że spojrzysz tam na górę. 
Jestem Twoim Aniołem Stróżem. 
Mała, kocham Cię. Trzymaj się.
Matt.
P.S. W tej kopercie jest jeszcze jeden list. Chcę żebyś dała jej odpowiedniej osobie.

Gdy skończyła czytać, wciąż płakała, nie potrafiła przestać. Wróciły wszystkie wspomnienia. Wyjęła z koperty drugi list, na którym był napis: "Dla chłopaka, którego kocha Nikola". Nie otwierała go, schowała go do szafki, wróciła do łóżka i zaczęła czytać swój list od początku.

Przemek czekał już dobre pół godziny pod stadionem, a Nikoli ani widu ani słychu. Dzwonił do niej kilka razy, ale nie odbierała. Wszedł do parku maszyn i od razu skierował się w stronę boksu Tobiasza, gdzie był Adam.
- Cześć, wiesz może co dzieje się z Nikolą? - zapytał.
- Hej, no powinna już tu być. Nie ma jej?
- Nie. 
- A dzwoniłeś?
- Tak, kilka razy, ale nie odbiera.
- Cholera, to nie wiem. Jak wychodziłem, to mówiła, że będzie. Chyba, że...
- Chyba, że co?
- To przez ten list. Kurde. 
- Jaki list?
- Nieważne. Po meczu będę musiał odwieźć Tobiasza. Pojechałbyś do niej?
- Tak, jasne. A jesteś pewien, że będzie w domu?
- Tak. Na 100%. - odpowiedział. Przemek wrócił do swojego boksu, wciąż zastanawiał się,  o jaki list mogło mu chodzić. 
- I co? Wiesz już co z Nikolą? - jego rozmyślenia przerwał głos Piotrka.
- Tak. Podobno jest w domu, muszę jechać do niej po meczu.
- Zależy Ci na niej prawda?
- Aż tak to widać?
- No. Czemu jej nie powiesz, że coś do niej czujesz?
- Bo to wszystko za szybko się dzieje. No i nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucia. Dam nam trochę czasu. Na razie jestem jej przyjacielem.
- I to Ci odpowiada?
- Musi. Inaczej ją stracę.

Jakiś czas później zawodnicy wyjechali do prezentacji, a po kilkach minutach rozpoczął się pierwszy bieg.  Starszy Pawlicki jechał w drugiej gonitwie, w której przywiózł 2 "oczka". W jego kolejnym biegu zdefektował mu motocykl, a w dwóch następnych przywiózł tylko po jednym punkcie. Pomimo wygranej drużyny, nie był zadowolony ze swojej postawy. Po meczu wyszedł podziękować kibicom za doping, potem szybko wrócił do boksu, gdzie zaczął pakować rzeczy i pobiegł się przebrać. Pół godziny później stał już pod domem Nikoli. Zadzwonił do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Chwycił za klamkę, pociągnął, drzwi były otwarte, więc wszedł do środka.
- Nikola? - krzyknął, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Sprawdził każde pomieszczenie, po czym skierował się na górę. Wszedł do jej pokoju, gdzie zastał dziewczynę leżącą na łóżku tyłem do niego. Podszedł cicho, położył się obok niej i objął ramieniem. Zauważył wilgotne policzki i spływające łzy po jej twarzy, które wytarł ręką, gdy Nikola się odwróciła. Kiedy dziewczyna zauważyła Pawlickiego, wtuliła się w niego. 
- Hej, mała. Co się stało? - zapytał, jednak przez dłuższą chwilę nie uzyskał odpowiedzi.
- Przepraszam, że nie przyszłam.
- Nic się nie stało. Opowiesz mi jaki był tego powód? - spytał. Nikola chwilę się zastanawiała, po czym wstała, usiadła na łóżku i oparła się o ścianę. Podobnie postąpił Przemek. Jedną ręką objął ją ramieniem, a drugą chwycił jej dłoń. 
- Adam dał mi dzisiaj ten list. - zaczęła i podała mu kopertę, na której przeczytał: "Dla Nikoli. W dniu jej osiemnastych urodzin". 
- Mogę przeczytać? - zapytał, na co Nikola kiwnęła twierdząco głową. Pawlicki zaczął czytać, chociaż nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Gdy skończył spojrzał na dziewczynę i zobaczył w jej oczach cierpienie i tęsknotę. - Kim jest Matt? 
- Matt był moim przyjacielem. Wciąż jest, chociaż już go tu nie ma. Zmarł 2 lata temu. Miał raka. Walczył z chorobą 4 lata. Wciąż pobierał chemię, jednak na nic to się nie zdało, bo ciągle miał jakieś przerzuty na inne organy. Po jego śmierci, długo nie mogłam się pozbierać. Był jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
- To on był na tym zdjęciu, które znalazłem ostatnio?
- Tak. Zrobiliśmy je sobie kilka dni przed jego śmiercią. Na drugiej fotografii byłam ja z jego psem. Nazywał się Fado. Dostałam go od Matta na piętnaste urodziny. Powiedział, że Fado zawsze będzie przy mnie, że ma mu o nim przypominać.  Tylko on mi pozostał po śmierci przyjaciela, miałam wrażenie, że rozumiał wszystko, o czym mu mówiłam. Kilka miesięcy temu potrącił go samochód. Nie przeżył, a był jedyną pamiątką, która została mi po Matta. Drugi raz w życiu straciłam przyjaciela. - skończyła, a Przemek przytulił ją do siebie mocniej, znowu płakała, on zresztą też miał łzy w oczach, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Nie wiedział, co ma powiedzieć w tej chwili, dlatego milczał. Nikola wcale nie potrzebowała pocieszenia. Potrzebowała przyjaciela, którym on był dla niej. 
Był tylko jej przyjacielem, a przecież pragnął czegoś więcej.


ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!



wtorek, 7 maja 2013

SEVEN

Dzisiaj trochę krótki, za co Was przepraszam, ale niestety, takie życie maturzystki. Te nieszczęsne matury się zaczęły, więc nie mam zbyt dużo czasu. Ale coś naskrobałam dla Was na szybciocha, no i mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba. Jeśli będzie pod tym postem duuużo komentarzy, to obiecuję, że dodam coś jeszcze w tym tygodniu. Coś o wiele dłuższego :)
Może macie do mnie jakieś pytania, a może jakieś rady dotyczące opowiadania? Jestem na wszystko otwarta, więc śmiało piszcie w komentarzach, co Wam leży na sercu. I mam jeszcze jedno pytanko, macie może jakieś ciekawe cytaty, które mogłyby się pojawiać przed każdym rozdziałem? Bo moje ulubione już się skończyły, wiec może macie jakieś swoje propozycje? 
Pozdrawiam!  ;-)







Docenisz kiedy stracisz.

Stracisz jeśli nie docenisz.





- Oliwier, mieszkam obok Twojej babci. Spędziliśmy razem dzieciństwo, dalej nie pamiętasz? - uśmiechnął się i zauważył, że oczy dziewczyny przybrały kształt pięciozłotówek.
- No nie wierzę! - powiedziała i przytuliła się do niego. - Ale przyznaj, zmieniłeś się.
- Za to ty wcale.
- Koniecznie musimy się gdzieś wybrać razem. Tyle lat się nie wiedzieliśmy!
- Jestem jak najbardziej za. - odpowiedział.


Po rozpoczęciu wybrali się razem na kawę i ciastko. Siedzieli, ciągle rozmawiając i wspominając "stare dobry czasy" już ponad godzinę, gdy zadzwoniła komórka dziewczyny. Na ekranie zobaczyła zdjęcie Adama.
- No cześć brat. Co się stało? - odebrała.
- Słuchaj, mam ważną sprawę. Zostawiłem w domu portfel, a tam mam paragony za części, które muszę oddać Tobiaszowi. Przyniosłabyś mi go? Bo nie mogę się teraz urwać.
- Ale gdzie ty jesteś?
- No na Smoczyku. Na treningu.
- Ymm, no dobra. Tylko się przebiorę, bo nie przyjdę na stadion w białej sukience.
- Jesteś najlepsza. To do zobaczenia! - odpowiedział. Nikola nacisnęła czerwoną słuchawkę i zwróciła się do Oliwiera:
- Słuchaj, muszę zanieś mojemu bratu portfel. Idziesz ze mną?
- No jasne. A dokąd?
- Najpierw do domu, bo muszę się przebrać, a potem na stadion.
- Stadion żużlowy? A co Twój brat tam robi?
- Jest mechanikiem jednego z zawodników.
- Aaa rozumiem, więc chodźmy. - powiedział. 10 minut później byli już w domu rodziny Kaczmarek, Nikola pobiegła do swojego pokoju, by założyć coś luźniejszego i poszła po portfel brata. Potem ruszyli w kierunku leszczyńskiego stadionu, na który doszli 15 minut później. Nikoli nie cieszył fakt, że spotka tam Przemka. Ale nie mogła ciągle go unikać.  Weszli do parku maszyn i od razu skierowali się w stronę boksu Musielaka, gdzie był Adam.
- Trzymaj sieroto. Kiedyś głowy zapomnisz. - powiedziała Nikola, wręczając portfel Adamowi.
- Wiesz, że Cię kocham?
- Wiem, wiem. Adam, pamiętasz Oliwiera?
- No pewnie, że pamiętam! Siema, stary! Tobiasz, poznaj Oliwiera! - zwrócił się do Musielaka i przedstawił ich sobie. - Z Przemkiem już rozmawiałaś? - zapytał się siostry.
- Nie. Nie mamy o czym rozmawiać.
- Uparta jesteś, wiesz?
- Mam to po tobie.
- Całkiem możliwe.
- Kto to Przemek? - wtrącił się Oliwier.
- Ten tam. Nikola najpierw za nim szalała, a potem nagle jej się odwidziało.
- Adam, nie zmyślaj historyjek, okej? 
- No a co? Nie było tak?
- Nie. 
- Ja tam swoje wiem. 

Przemek właśnie grzebał w swoim motocyklu, gdy podszedł do niego Piter.
- Masz okazję pogadać z Nikolą. - powiedział jego brat.
- Jest tu!?
- No jest. W boksie Tobiasza. - Przemek spojrzał w  tamtą stronę i faktycznie, zobaczył tam Nikolę. Na jej widok uśmiechnął się pod nosem. Nie wiedział co ta dziewczyna ma w sobie, że on tak reaguje.  A przecież zna ją niespełna 3 tygodnie. 
- Ty, a ten chłopak obok niej to kto? - zwrócił się do Piotrka.
- Ja mam wiedzieć? Idź się przedstaw, wtedy może się dowiesz.
- Ha ha ha. Bardzo zabawne. - odpowiedział i spojrzał jeszcze raz w stronę boksu Musielaka, jednak dziewczyny tam nie zobaczył. Rozejrzał się po stadionie i dostrzegł ją na trybunach. Oczywiście z nieznajomym. Postanowił skorzystać z okazji i podszedł do Adama.
- Hej. - powiedział.
- O siema! Co tam?
- W porządku. Słuchaj, możemy pogadać?
- O Nikoli? Jasne. Co chcesz wiedzieć?
- Bardzo jest zła?
- Ona nie jest zła. Po prostu robi to, o co "prosiła" ją ta twoja Kaśka.
- A co ona jej powiedziała?
- Że ma się od ciebie odczepić, bo się kochacie i nigdy nie zniszczy waszego związku.
- Kurde, przecież my tylko się kumplujemy!
- Powiedz to swojej dziewczynie.
- Mówiłem i to nie raz. Ale ona zawsze była zazdrosna, nawet o te wszystkie fanki. A ten chłopak, z którym Nikola dzisiaj przyszła to kto?
- I kto tu jest zazdrosny?
- Co?
- Nic nic. To Oliwier. Przyjaciel z dzieciństwa. 
- Aha. A słuchaj, jeszcze takie jedno pytanie mam.
- No wal. Kilka dni temu byłem u Was i w pokoju Nikoli natknąłem się na jedno zdjęcie, na którym była z jakimś chłopakiem. Gdy zauważyła, że trzymam w ręce to zdjęcie to jakoś tak dziwnie zareagowała, zdenerwowała się i widziałem, że zaszkliły jej się oczy. ..
- Gdzie znalazłeś to zdjęcie?! - przerwał mu Adam.
- W jednej z książek. Powiesz mi o co chodzi?
- Nie. Nie mogę. To jej prywatna sprawa. Jeśli będzie chciała, to sama ci o tym opowie.
- Rozumiem...Szkoda tylko, że ona nie chce ze mną rozmawiać.
- Wiesz co? Mam pewien pomysł. W sobotę Nikola robi imprezę urodzinową.
- Ma urodziny?
- Tak, w sobotę.  Ja cię zapraszam. Przyjdź, wtedy będzie miała dobry humor, pogadacie, wytłumaczysz jej wszystko.
- Kurde, dzięki stary!
- Ale jak to schrzanisz, to już więcej na mnie nie licz!
- Będzie dobrze! Jeszcze raz dzięki!

*sobota, rano*
- Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! - śpiewał Adam, który wszedł do pokoju Nikoli z małym torcikiem.
- No wstawaj staruszko! - krzyknął pan Tomasz, który razem z żoną dołączył do syna. Dziewczyna w końcu się obudziła, wszyscy zaczęli jej składać życzenia, wręczyli prezenty itp. Zeszła na dół na śniadanie, rodzice pojechali już do pracy, więc została sama z bratem.
- No i jakie plany na dziś? - zapytał.
- Najpierw muszę jechać do galerii, kupić coś sobie na wieczór, a ty mój drogi jedziesz ze mną!
- Za jakie grzechy!?
- Cicho! - powiedziała. Po śniadaniu poszła się przebrać i razem z bratem ruszyli w miasto, w celu zakupienia sukienki na imprezę osiemnastkową. W końcu znaleźli coś odpowiedniego, wrócili do domu i razem ugotowali obiad. Później przyszła Iza i wspólnie zaczęły przygotowania.  Zajęło im to kilka godzin, ale efekt był świetny.
W końcu obie zeszły na dół (Nikola, Iza), gdzie spotkały się z Adamem i rodzicami, którzy odwozili ich do klubu, który został wynajęty na czas imprezy.
No trzeba przyznać, że lokal wyglądał świetnie.
- Tato, zaprosiłam kilkoro znajomych, nie pół miasta. - powiedziała Nikola.
- Oj, nie marudź. Chcę żebyś zapamiętała tę imprezę do końca życia.
- Z pewnością tak będzie. Dziękuję!
- Dobry, to y z tatą będziemy się zbierać, bo zaraz będą się goście schodzić. Życzymy wam udanej zabawy. 
- Ok. Pa!  - rodzice wyszli,a po chwili przyszli pierwsi zaproszeni goście. Po godzinie byli już chyba wszyscy, m.in. Tobiasz z dziewczyną, Jarek z Pati, Oliwier. Ogólnie zebrało się jakieś 30 osób.

Nikola stała z Izą obok baru, gdy nagle usłyszała za sobą czyiś głos.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknął Piotrek. Nikola się odwróciła i zobaczyła braci Pawlickich i Maćka.
- Yyy dzięki. A co wy tu robicie?
- Nigdy ci nie wybaczę, że mnie nie zaprosiłaś. Ale impreza. Wszystkiego najlepszego! - znowu odezwał się Piotrek, złożył dziewczynie życzenia urodzinowe, dał prezent odszedł.
-  Wiem, że mnie nie zapraszałaś, ale to ich wina, to oni mnie tu przytargali. Wszystkiego najlepszego! - tym razem odezwał się Janowski, który również wręczył Nikoli prezent i odszedł. Spojrzała na Przemka, który najwyraźniej nie wiedział co powiedzieć. Nikola pokręciła tylko głową, odwróciła się na pięcie i zrobiła krok, ale Pawlicki chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Przepraszam. Za wszystko, za swoje zachowanie, za Kaśkę, za to, że tu przyszedłem i za to, że przyprowadziłem tych głupków. Ale musiałem z Tobą pogadać.  Nie wiem co Kaśka dokładnie ci powiedziała, ale chcę żebyś wiedziała, że już nie jesteśmy razem. Zerwałem z nią dzisiaj rano, miałem już po prostu tego wszystkiego dosyć. Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się zbyt dobrze, ale mam nadzieję, że możemy spróbować od nowa, bardzo chciałbym Cię bliżej poznać, bo wiem, że nie jesteś zwykłą dziewczyną, dla mnie jesteś niezwykła. Nie postrzegasz mnie jako Przemka Pawlickiego żużlowca, tylko jako Przemka. Znam Cię od 3 tygodni, ale wiem, że mogę ci zaufać i powiedzieć o wszystkim. Więc jeszcze raz przepraszam. - powiedział prawie na jednym wdechu. Czekał na reakcję dziewczyny, uważnie obserwował jej twarz, z której nie potrafił nic wyczytać. Po dłuższej chwili Nikola się uśmiechnęła, a dla niego był to najpiękniejszy uśmiech na świecie. On również się uśmiechnął, a Kaczmarek przytuliła się do niego mocno.
- Wszystkiego najlepszego! - powiedział i wręczył jej prezent.
- Dziękuję. - odpowiedziała.
- Czy mogę prosić solenizantkę do tańca?
- Oczywiście. - odpowiedziała i razem wyszli na środek parkietu.



ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!