Kto według Was powinien pojawić się w opowiadaniu? Jakaś konkretna osoba? Żużlowiec? Chciałabym, abyście byli współtwórcami tego opowiadania! Liczę na Waszą kreatywność!
Czy znacie jakieś cytaty, które pojawiały by się przed rozdziałami? Moje ulubione już się kończą. Chciałabym również podziękować Karolinie za podanie cytatu, który zamieściłam dzisiaj.
Zapraszam Was na http://ask.fm/my0speedwaystory, śmiało można pytać :)
"Bezsilność zawsze zbiera się w kąciku oka"
*miesiąc później*
Nikola już powoli dochodziła do siebie, jednak strata ukochanej osoby już na zawsze pozostawi swój ślad.
Święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami, a w domu rodziny Kaczmarek jak zawsze wszystko robiono na ostatnią chwilę. Do tego oczywiście zjechała się cała familia.
*wigilia, rano*
Nikola pakowała prezenty w swoim pokoju, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła, a po chwili jej oczy ujrzały Przemka.
- Cześć. - powiedział żużlowiec i podszedł do dziewczyny, po czym dał buziaka w policzek. Zobaczył uśmiech na jej twarzy, którego tak bardzo mu brakowało przez ostatnie tygodnie. - Mam coś dla Ciebie.
- Ja dla Ciebie również. - odpowiedziała, po czym wstała i wręczyła mu pudełko, on uczynił to samo. Otworzyła prezent i wyjęła piękną bransoletkę, on wyjął śmieszną czapkę i gogle.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Ja również. - odpowiedział i przytulił Nikolę. Dziewczyna chwilę tkwiła w jego objęciach, ale to jej nie przeszkadzało. Ręce owinęła wokół niego.
- Tak bardzo mi go brakuje. - wyszeptała.
- Wiem. Ale minęło dopiero kilka tygodni. Będzie dobrze, zobaczysz. - odpowiedział i pocałował ją w czoło.
Przemek wrócił do domu i poszedł do swojego pokoju. Tam zastał Pitera.
- Co u Nikoli? - spytał.
- Bez zmian. Wciąż cierpi.
- Ty też cierpisz.
- Bo do cholery nie mam pojęcia jak mogę jej pomóc!
- Nic nie możesz zrobić. To czas leczy rany. Dalej Ci na niej zależy, co?
- Ta. Dobra, nieważne.
- A o Sylwestra pytałeś?
- Nie, przestań. Przecież ona i tak nie będzie chciała świętować.
- Przynajmniej się oderwie od tego wszystkiego. Jak jej nie zaprosisz, to ja to zrobię.
- Pogadam z nią, ale nie dzisiaj.
Kilka godzin później, Nikola się przebrała, zeszła na dół do reszty rodziny. Razem zasiedli do kolacji wigilijnej. Dziewczyna ciągle zerkała na puste miejsce przy stole, miała nadzieję, że zobaczy tam Mateusza. Jednak to było niemożliwe. On odszedł. Na zawsze. Nie chciała się rozklejać, by nie psuć rodzinie radości ze Świąt Bożego Narodzenia.
Święta, święta i po świętach. Był drugi dzień świętowania, a Nikola już była najedzona i zmęczona tym wszystkim. Chciała chociaż chwilę odpocząć, więc położyła się w swoim pokoju. Jednak to jej nie było dane, ponieważ usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Sięgnęła po komórkę i odczytała wiadomość, która była od Przemka.
P: "Jak tam święta? Pewnie się objadłaś, więc przyda Ci się spacer ;)"
N: "Bardzo chętnie."
P: "Będę u Ciebie za 20 minut ;*"
Nikola postanowiła pójść się przebrać, ułożyła włosy i po kilkunastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi, w których stał oczywiście Pawlicki. Wyszli i udali się w stronę parku. Rozmawiali o świętach, o zbliżającym się sezonie, w końcu Przemek poruszył temat sylwestra, spytał jakie dziewczyna ma plany.
- Nie planowałam nic, jakoś nie mam ochoty na zabawy. Sam rozumiesz... - odpowiedziała.
- Więc może wpadniesz do nas? Organizujemy z Piterem małą imprezę.
- Wybacz, ale na prawdę. Nie potrafiłabym się bawić po tym...
- Wiem, że to trochę za wcześnie. Ale zaufaj mi, nie pożałujesz. Przecież nie możesz siedzieć sama w domu i myśleć o tym. Proszę.
- Dobra, pomyślę.
- Świetnie. Dziękuję. - odpowiedział i ją przytulił. Tak bardzo był szczęśliwy gdy miał Nikolę w swoich ramionach. Pragnął, by była tylko jego, jednak wiedział, że za wcześnie na związek. Widział, że nie jest na to gotowa, przecież kilka tygodni temu zginął jej chłopak. Ale postanowił być cierpliwy, a gdy minie trochę czasu, powalczyć o nią. Tak łatwo nie odpuści.
*Tydzień później*
Był sylwester, Nikola właśnie szykowała się na imprezę. Postanowiła tam pójść, namawiał ją na to nie tylko Przemek z Piterem, ale również rodzice i brat. Chociaż i tak nie zamierzała tańczyć ani pić. Nie zamierzała się stroić, wybrała prosty zestaw, zrobiła lekki makijaż i rozpuściła włosy. Przyjechał po nią Przemek, więc razem udali się do domu Pawlickich, tam przywitała się z rodzicami chłopaków, którzy gdzieś wychodzili, a następnie poszła do pokoju Pitera. Kilka minut później zaczęli wszystko przygotowywać.
- Ślicznie wyglądasz, wiesz? - powiedział Przemek, gdy zostali na chwilę sami.
- Dziękuję. Ty również ładnie wyglądasz, powinieneś częściej zakładać koszule. Dobrze Ci w nich.
- Tak uważasz? Dziękuję.
- Dużo osób zaprosiliście?
- Nie, kilku żużlowców i znajomych.
- Znając was to te "kilku" to około 100 osób.
- Nie no bez przesady. - uśmiechnął się. W końcu zaczęli schodzić się goście. Jako pierwszy przyszedł Maciek z jakimś chłopakiem, którego Nikola nie kojarzyła. Podeszli do niej.
- Cześć Nikola. - powiedział Janowski i przytulił dziewczynę na powitanie. - poznaj Patryka.
- Cześć, miło mi. - zwróciła się do nieznajomego.
- Czyli to ty jesteś Nikola, o której Przemek tyle mówi? - uśmiechnął się Dudek.
- Nie wiem czy ta, o której Pawlicki mówi, ale Nikola na pewno. - uśmiechnęła się.
- Co tam u Ciebie? - spytał Maciek.
- No wiesz, ostatnio było nie za ciekawie, ale jakoś wszystko zaczyna się układać.
- Przykro mi z powodu...wiesz. Radzisz sobie?
- Tak, teraz już tak. Mam Przemka, Izę, rodziców i Adama, więc daję radę. Ale nie rozmawiajmy o tym. Nie w taki wieczór.
- Jasne. To chodź, przedstawię Ci resztę.
W końcu zbliżała się godzina 00:00, więc wszyscy założyli kurtki, wzięli szampana i wyszli na dwór. Zaczęli krzyczeć: dziesięć, dziewięć...trzy, dwa, jeden! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Zaczęli składać sobie życzenia i tak dalej.
Przemek widząc samotnie stojącą Nikolę, która wpatrywało się w niebo pełne fajerwerków, postanowił podejść.
- Szczęśliwego Nowego Roku, mała. - powiedział i ją przytulił.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Przemek.
- Uśmiechnij się, ten rok będzie lepszy.
- Mam taką nadzieję.
- Ten rok będzie nasz.
- Będę trzymała kciuki żebyście z Unią zdobyli zwycięstwo.
- Nie to miałem na myśli. - odpowiedział, a Nikola popatrzyła na niego pytająco. Wciąż stali wtuleni w siebie. Przemek pomyślał: "To twoja chwila. Teraz albo nigdy". Przybliżył swoją twarz do Nikoli i już miał musnąć jej usta, gdy podbiegł do nich Maciek i krzyknął:
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Nikola już powoli dochodziła do siebie, jednak strata ukochanej osoby już na zawsze pozostawi swój ślad.
Święta Bożego Narodzenia zbliżały się wielkimi krokami, a w domu rodziny Kaczmarek jak zawsze wszystko robiono na ostatnią chwilę. Do tego oczywiście zjechała się cała familia.
*wigilia, rano*
Nikola pakowała prezenty w swoim pokoju, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła, a po chwili jej oczy ujrzały Przemka.
- Cześć. - powiedział żużlowiec i podszedł do dziewczyny, po czym dał buziaka w policzek. Zobaczył uśmiech na jej twarzy, którego tak bardzo mu brakowało przez ostatnie tygodnie. - Mam coś dla Ciebie.
- Ja dla Ciebie również. - odpowiedziała, po czym wstała i wręczyła mu pudełko, on uczynił to samo. Otworzyła prezent i wyjęła piękną bransoletkę, on wyjął śmieszną czapkę i gogle.
- Dziękuję. - powiedziała.
- Ja również. - odpowiedział i przytulił Nikolę. Dziewczyna chwilę tkwiła w jego objęciach, ale to jej nie przeszkadzało. Ręce owinęła wokół niego.
- Tak bardzo mi go brakuje. - wyszeptała.
- Wiem. Ale minęło dopiero kilka tygodni. Będzie dobrze, zobaczysz. - odpowiedział i pocałował ją w czoło.
Przemek wrócił do domu i poszedł do swojego pokoju. Tam zastał Pitera.
- Co u Nikoli? - spytał.
- Bez zmian. Wciąż cierpi.
- Ty też cierpisz.
- Bo do cholery nie mam pojęcia jak mogę jej pomóc!
- Nic nie możesz zrobić. To czas leczy rany. Dalej Ci na niej zależy, co?
- Ta. Dobra, nieważne.
- A o Sylwestra pytałeś?
- Nie, przestań. Przecież ona i tak nie będzie chciała świętować.
- Przynajmniej się oderwie od tego wszystkiego. Jak jej nie zaprosisz, to ja to zrobię.
- Pogadam z nią, ale nie dzisiaj.
Kilka godzin później, Nikola się przebrała, zeszła na dół do reszty rodziny. Razem zasiedli do kolacji wigilijnej. Dziewczyna ciągle zerkała na puste miejsce przy stole, miała nadzieję, że zobaczy tam Mateusza. Jednak to było niemożliwe. On odszedł. Na zawsze. Nie chciała się rozklejać, by nie psuć rodzinie radości ze Świąt Bożego Narodzenia.
Święta, święta i po świętach. Był drugi dzień świętowania, a Nikola już była najedzona i zmęczona tym wszystkim. Chciała chociaż chwilę odpocząć, więc położyła się w swoim pokoju. Jednak to jej nie było dane, ponieważ usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Sięgnęła po komórkę i odczytała wiadomość, która była od Przemka.
P: "Jak tam święta? Pewnie się objadłaś, więc przyda Ci się spacer ;)"
N: "Bardzo chętnie."
P: "Będę u Ciebie za 20 minut ;*"
Nikola postanowiła pójść się przebrać, ułożyła włosy i po kilkunastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi, w których stał oczywiście Pawlicki. Wyszli i udali się w stronę parku. Rozmawiali o świętach, o zbliżającym się sezonie, w końcu Przemek poruszył temat sylwestra, spytał jakie dziewczyna ma plany.
- Nie planowałam nic, jakoś nie mam ochoty na zabawy. Sam rozumiesz... - odpowiedziała.
- Więc może wpadniesz do nas? Organizujemy z Piterem małą imprezę.
- Wybacz, ale na prawdę. Nie potrafiłabym się bawić po tym...
- Wiem, że to trochę za wcześnie. Ale zaufaj mi, nie pożałujesz. Przecież nie możesz siedzieć sama w domu i myśleć o tym. Proszę.
- Dobra, pomyślę.
- Świetnie. Dziękuję. - odpowiedział i ją przytulił. Tak bardzo był szczęśliwy gdy miał Nikolę w swoich ramionach. Pragnął, by była tylko jego, jednak wiedział, że za wcześnie na związek. Widział, że nie jest na to gotowa, przecież kilka tygodni temu zginął jej chłopak. Ale postanowił być cierpliwy, a gdy minie trochę czasu, powalczyć o nią. Tak łatwo nie odpuści.
*Tydzień później*
Był sylwester, Nikola właśnie szykowała się na imprezę. Postanowiła tam pójść, namawiał ją na to nie tylko Przemek z Piterem, ale również rodzice i brat. Chociaż i tak nie zamierzała tańczyć ani pić. Nie zamierzała się stroić, wybrała prosty zestaw, zrobiła lekki makijaż i rozpuściła włosy. Przyjechał po nią Przemek, więc razem udali się do domu Pawlickich, tam przywitała się z rodzicami chłopaków, którzy gdzieś wychodzili, a następnie poszła do pokoju Pitera. Kilka minut później zaczęli wszystko przygotowywać.
- Ślicznie wyglądasz, wiesz? - powiedział Przemek, gdy zostali na chwilę sami.
- Dziękuję. Ty również ładnie wyglądasz, powinieneś częściej zakładać koszule. Dobrze Ci w nich.
- Tak uważasz? Dziękuję.
- Dużo osób zaprosiliście?
- Nie, kilku żużlowców i znajomych.
- Znając was to te "kilku" to około 100 osób.
- Nie no bez przesady. - uśmiechnął się. W końcu zaczęli schodzić się goście. Jako pierwszy przyszedł Maciek z jakimś chłopakiem, którego Nikola nie kojarzyła. Podeszli do niej.
- Cześć Nikola. - powiedział Janowski i przytulił dziewczynę na powitanie. - poznaj Patryka.
- Cześć, miło mi. - zwróciła się do nieznajomego.
- Czyli to ty jesteś Nikola, o której Przemek tyle mówi? - uśmiechnął się Dudek.
- Nie wiem czy ta, o której Pawlicki mówi, ale Nikola na pewno. - uśmiechnęła się.
- Co tam u Ciebie? - spytał Maciek.
- No wiesz, ostatnio było nie za ciekawie, ale jakoś wszystko zaczyna się układać.
- Przykro mi z powodu...wiesz. Radzisz sobie?
- Tak, teraz już tak. Mam Przemka, Izę, rodziców i Adama, więc daję radę. Ale nie rozmawiajmy o tym. Nie w taki wieczór.
- Jasne. To chodź, przedstawię Ci resztę.
W końcu zbliżała się godzina 00:00, więc wszyscy założyli kurtki, wzięli szampana i wyszli na dwór. Zaczęli krzyczeć: dziesięć, dziewięć...trzy, dwa, jeden! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Zaczęli składać sobie życzenia i tak dalej.
Przemek widząc samotnie stojącą Nikolę, która wpatrywało się w niebo pełne fajerwerków, postanowił podejść.
- Szczęśliwego Nowego Roku, mała. - powiedział i ją przytulił.
- Szczęśliwego Nowego Roku, Przemek.
- Uśmiechnij się, ten rok będzie lepszy.
- Mam taką nadzieję.
- Ten rok będzie nasz.
- Będę trzymała kciuki żebyście z Unią zdobyli zwycięstwo.
- Nie to miałem na myśli. - odpowiedział, a Nikola popatrzyła na niego pytająco. Wciąż stali wtuleni w siebie. Przemek pomyślał: "To twoja chwila. Teraz albo nigdy". Przybliżył swoją twarz do Nikoli i już miał musnąć jej usta, gdy podbiegł do nich Maciek i krzyknął:
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!