sobota, 27 kwietnia 2013

THREE


„Miłość nie polega na tym, 


aby wzajemnie sobie się przyglądać, 


lecz aby patrzeć razem 


w tym samym kierunku.”







*KILKA DNI PÓŹNIEJ*
Nikola właśnie siedziała sama w domu i oglądała telewizję, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała i poszła otworzyć, a w nich zobaczyła swojego kuzyna.
- Jarek! - krzyknęła na jego widok i rzuciła mu się na szyję.
- Cześć mała. Ale się dawno nie widzieliśmy!
- Co ty tu robisz?
- Postanowiłem was odwiedzić, to źle?
- Oczywiście, że nie! Wchodź do środka!
- A ty sama jesteś? Gdzie są wszyscy?
- No rodzice w pracy, a Adam u Tobiasza Musielaka, pakują rzeczy i jadą na trening. Adaś jest jego mechanikiem.
- O, nawet nie raczył mi się pochwalić. A ty nie wybierasz się na trening?
- No właśnie miałam pójść się przebrać, ale skoro Ty przyjechałeś to sobie dzisiaj odpuszczę.
- Ale ja właśnie na trening przyjechałem. Trenować jeszcze nie mogę, ale sobie pooglądam chłopaków, więc leć i się przebierz szybko. Masz 10 minut! - zarządził żużlowiec, po czym Nikola pobiegła do swojego pokoju, wyjęła z szafy ubrania, przebrała się, rozpuściła włosy, wzięła komórkę i torebkę i zeszła na dół. 15 minut później dojechali na leszczyński stadion. Wysiedli z samochodu i weszli do parku maszyn. Jarek poszedł przywitać się ze znajomymi, a Kaczmarek w tym czasie podeszła do swojego brata i Tobiasza. Stała z nimi chwilę, gdy zauważyła przechodzącego obok Piotrka.
- O cześć! Nikola, tak? - powiedział żużlowiec i podszedł do dziewczyny.
- Tak. - odpowiedziała Kaczmarek i się uśmiechnęła.
- Ej, to prawda, że Jarek to Twój kuzyn?
- Ta, skąd wiesz?
- Przemek mi mówił.
- Przemek? Coś...jeszcze mówił ci o mnie?
- No, że interesujesz się żużlem i takie tam. Od dawna?
- Od kilku lat. Ale wcześniej mieszkałam w Anglii, a tam nie miałam wiele okazji by pójść na jakiś mecz.
- Serio mieszkałaś w Anglii?
- Serio!
- Ale czad! Ale dobrze mówisz po polsku.
- Bo tu się urodziłam. Wyjechaliśmy, gdy miałam 7 lat.
- Oo cześć Nikola! - usłyszeli głos Przemka, który podszedł do nich z wielkim uśmiechem na twarzy i przytulił dziewczynę na powitanie, czym ją zaskoczył.
- No cześć Pawlicki. - odpowiedziała.
- Ej tylko nie po nazwisku! - oburzył się żużlowiec.
- Dobrze Przemusiu. Jak sobie życzysz Przemulku. A może wolisz Przemisiu?- zwróciła się do chłopaka, na co Piter wybuchł śmiechem. Za co zresztą oberwał od brata.
- Ej, co mnie bijesz?! To nie ja tak ciebie nazwałem! - oburzył się młodszy Pawlicki.
- Wiem. Dlatego ty też się zaraz doigrasz! - zwrócił się do Nikoli i spojrzał na nią spode łba. Dziewczyna zauważyła, że ten nie żartuje, odwróciła się na pięcie i zaczęła uciekać. Przemek zaczął gonić ją po całym parku maszyn, krzycząc: "I tak spotka cię kara! Dogonię Cię!". Prawdopodobnie to by uczynił, gdyby nie fakt, że Nikola nie patrzyła dokąd biegnie i wpadła wprost na... Kasię. Dziewczyna akurat chciała wziąć łyk kawy. Rezultat był taki, że napój wylądował na koszulce dziewczyny, a Nikola leżała na ziemi.
- Młoda, wszystko ok? - zapytał Przemek, który podbiegł do Kaczmarek.
- Tak, ale z Twoją dziewczyną chyba nie jest za dobrze... - odpowiedziała i wskazała na Tomczak.
- Skąd wiesz, że to moja... - chciał zapytał Pawlicki, ale wtedy wtrąciła się Kasia, która zwróciła się do Nikoli:
- Ty mała gówniaro! Patrz co narobiłaś! Widzisz tę plamę na mojej bluzce?!
- Przepraszam. Ale to tylko bluzka. Wrzucisz do pralki i będzie jak nowa.
- Czy ty siebie słyszysz?! Wiesz ile ona kosztowała?! Więcej niż wszystkie twoje ciuchy z lumpeksu!
- Dobra, dziewczyno, spokojnie. Odkupię ci ją.
- Ciebie nawet na nią nie stać.
- Weź nie przeginaj, ok? Nic wielkiego się przecież nie stało!
- Może dla ciebie to nic wielkiego.
- Dobra, Kaśka. Przestań już. To nie jej wina, to ja ją goniłem. - wtrącił się Pawlicki.
- Bronisz jej?
- Nie bronię, tylko mówię jak było. Nie rób afery o jakąś bluzkę.
- Wiesz co? Jesteś beznadziejny! - krzyknęła i szybkim krokiem wyszła z parku maszyn. Przemek podał Nikoli rękę i pomógł wstać. Dziewczyna się otrzepała, a wtedy chłopak zaczął:
- Przepraszam Cię za nią. Kasia ma trudny charakter.
- Zdążyłam zauważyć.
- Ale jak ją poznasz bliżej to nie jest taka zła. To dobra osoba.
- Taa. Już się o tym przekonałam. - stwierdziła sarkastycznie, na co Przemek się uśmiechnął. Przez głowę Kaczmarek przeleciała myśl, że uwielbia ten jego uśmiech. I oczy. Ale po chwili się ocknęła, bo zawołał ją Jarek.
- Co jest? - zapytała, gdy do niego podeszła.
- Proszę. - odpowiedział i podał jej paczkę.
- A to co?
- Prezent.
- Prezent?
- Tak. Urodzinowy. Zapomniałaś, że za kilka dni masz urodziny?
- Nie, nie zapomniałam. Ale tego się nie spodziewałam.
- No i o to chodziło. Z najlepszymi życzeniami ode mnie, Pati, Nikoli i całej ekipy Hampel Speedway Team. Otwórz. - Nikola otworzyła paczkę i jej oczom ukazał się kevlar, gogle i rękawice. Zaniemówiła z wrażenia.
- Przecież to musiało kosztować fortunę!
- Wcale nie!
- Dziękuję! - odpowiedziała i przytuliła się do kuzyna.
- Dobra, wystarczy tych czułości. Idź się przebrać, motory już czekają.
- Jak to czekają.
- No na Ciebie. Nie mów mi, że zapomniałaś już jak się jeździ na motocyklu żużlowym.
- Nie zapomniałam, ale...Że niby tu mam trenować?
- Tak! No idź się przebrać! Chłopcy już się niecierpliwią! Jeszcze nigdy nie ścigali się z dziewczyną. - Nikola pobiegła do szatni, przebrała się i wróciła do boksu.
- Słyszałem, że będziesz się z nami ścigać. Nie chwaliłaś się, że już jeździłaś. - usłyszała głos Przemka, który przyszedł za nią.
- A co? Boisz się, że wygram?
- Nigdy w życiu. Nie masz szans!
- To może jakiś zakładzik, co?
- No dobra, niech Ci będzie.
- To o co?
- Ten kto przegra, stawia dzisiaj temu drugiemu drinki w klubie.
- Jakim klubie?
- Tym, do którego idziemy dzisiaj wieczorem - puścił jej oczko i odszedł. Po chwili wrócił z Piotrkiem, który miał przebić zakład. Chłopcy odeszli, a Jarek wytłumaczył jej jak ma jechać, jak obrać dobrą ścieżkę. Najpierw Nikola sama zrobiła parę kółek, a potem razem z Przemkiem, który zgłosił się na ochotnika, stanęła pod taśmą. Oczywiście reszta żużlowców podeszła pod bandę, by obserwować dziewczynę ścigającą się z zawodowcem. Byli pod wrażeniem, gdy widzieli, że Kaczmarek płynnie wchodziła w łuki. Na początku jechali łokieć w łokieć, ale chwilę później Przemek popełnił mały błąd i dziewczyna wywiozła go w bandę. Do końca nie oddała prowadzenia i przyjechała jako pierwsza. Wjechała do parku i zdjęła kask. Wokół niej zgromadzili się wszyscy zawodnicy i zadawali pytania, typu: Kto ją tego nauczył, czy długo jeździ, czemu nie zdaje licencji. Gdy się już uspokoili z uśmiechem podeszła do boksu Przemka.
- Ojojoj. No nie martw się, Przemusiu...
- Ty się tak nie ciesz. Specjalnie dałem Ci wygrać.
- Tak tak. To co? Do zobaczenia w klubie? - uśmiechnęła się do żużlowca i odeszła. Po zakończonym treningu, uzgodnili szczegóły dotyczące wieczornej imprezy i każdy wrócił do domu.



ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD!






5 komentarzy:

  1. Jejku świetne ! *.*
    Akurat słucham meczu z Gorzowem, haha ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne...:* czekam na cd...:P
    +zapraszam do siebie: speedway-is-my-love.blogspot.com
    +na fbl: http://www.photoblog.pl/bajkoweopowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział :) czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  4. o jeny boskie <3 czekam na cd. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja nie lubię takich pustych dziewczyn jak ta Przema.... wrrrrrrrr.... Normalnie bym pogryzła :D
    Fajnie sie czyta Twoją historię. mam nadzieję, że wena Cię nie opuści i będziesz często nas rozpieszczać swoimi rozdziałami :)
    Zapraszam również do siebie ;)
    http://zuzlowe-oblicza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń