wtorek, 10 września 2013

TWENTY FIVE

www.myown-lifee.blogspot.com







“Z biegiem czasów życie przestaje być proste, nie jest tak łatwo jak mogło by się wydawać.”




Usiadła w loży razem z Maćkiem, a reszta poszła do baru po drinki. Wznieśli toast, a następnie ruszyli na parkiet. Przenek nie odstępował Nikoli ani na krok. Bał się, że ktoś się koło niej zakręci, a on tego nie wytrzyma i puszczą mu nerwy. Tak, przyznał, że jest o nią cholernie zazdrosny, ale nie dopuszczał do siebie myśli, że ktokolwiek mógłby ją jemu odebrać.

Następnego dnia rano w domu rodziny Kaczmarków zjawił się Jarek. Nikola była strasznie podekscytowana dzisiejszym treningiem. Oczywiście jeździła wcześniej na motocyklu żużlowym, ale nigdy nie miała własnego. Kto wie? Może uda jej się zdać licencję żużlową? 

Na leszczyński stadion podjechali kilka minut później, niebieskooka od razu wyskoczyła z busa i zaczęła wypakowywać rzeczy z bagażnika.
- Hola hola! Tym zajmą się mechanicy. Ty idź się przebrać. - odezwał się Hampel i podał dziewczynie torbę z rzeczami.
- No dobra. - odpowiedziała i odeszła w stronę szatni, jednak w pewnym momencie się zatrzymała. - Ej, to Ty jesteś moim mechanikiem. - powiedziała przez śmiech.
- Kurde faktycznie. Ale Przemek też się oferował, a jakoś go tu nie widzę.
- Napisał mi, że się spóźni. - uśmiechnęła się i weszła do szatni. 
Kilka minut później była już gotowa do jazdy. Weszła do parku maszyn i zobaczyła Przemka, Piotrka i Tobiasza również przebranych w kevlary.
- Cześć kochanie. - podeszła do swojego chłopaka i złożyła na jego policzku buziaka. Pawlicki się odwrócił i spojrzał na dziewczynę.
- Oj, moja droga. Tak to się witać nie będziemy. - powiedział i chwycił ją za podbródek i namiętnie pocałował. W takim momencie nie istniała dla nich reszta świata. Liczyło się tylko to, że są razem. Liczyła się tylko ta chwila. 
- Lowelasy, może skończycie te romanse i weźmiecie się do roboty? - przerwał im głos Jarka. 
- To co? Widzimy się na torze? - spytał Przemek.
- A myślałam, że będę sama trenować.
- Sami to trenują amatorzy. - puścił jej oczko i każdy wrócił do swojego boksu.
Nikola ścigała się z każdym, jednak ani razu nie przyjechała jako pierwsza, co ją bardzo zdołowało. Zdawała sobie sprawę z tego, że chłopcy są profesjonalistami, ścigają się w prawdziwych zawodach, a ona siedzi któryś tam raz na motorze, że są to dopiero początki, jednak jakoś nie poprawiało jej to humoru.
Po zakończonym treningu Nikola nie miała ochoty się pakować, więc zrobiła jeszcze kilka kółek na torze, tym razem sama, z nikim się nie ścigając. Po pół godzinie wróciła do boksu i oznajmiła, że idzie wziąć prysznic. Gdy wróciła, wszystko już było spakowane, więc od razu mogła wsiadać do samochodu. 


Wieczorem przyszedł do niej Przemek, jednak dziewczyna wciąż nie napawała optymizmem, co oczywiście nie uszło uwadze żużlowca.
- Co się dzieje, kochanie? - spytał, gdy po godzinie jego obecności, Nikola się nie odezwała ani słowem.
- Co? Nic, wszystko w porządku.
- Znam Cię i normalnie inaczej się zachowujesz. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć?
- Wiem. Chodzi o dzisiejszy trening. Nie tak to wszystko miało wyglądać, jestem beznadziejna.
- Co Ty mówisz?! Pamiętasz jak kilka miesięcy temu się ścigaliśmy i przyjechałaś przede mną? A dzisiaj był Twój pierwszy, poważny trening. Cierpliwości. Myślisz, że ja miałem początki łatwe? Jestem synem znanego żużlowca, więc każdy ode mnie oczekiwał, że powtórzę sukces ojca. Byłem pod presją, chciałem godnie zastąpić tatę. Jednak to nie było takie proste. Po pierwszym poważnym upadku długo zastanawiałem się czy dalej to kontynuować, jednak potem zdałem sobie sprawę z tego, że nie mogę się tak łatwo poddać. Uwierz mi, z każdym kolejnym treningiem będzie lepiej. - powiedział, w czasie gdy Nikola wpatrywała się w niego swoimi dużymi oczyma.
- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. - odpowiedziała i się w niego wtuliła.
- Wiem, bo kocham Cię tak samo. - pocałował ją namiętnie.


Przez kolejnych kilka tygodni nie odstępowali siebie na krok. Korzystając z wakacji, Nikola jeździła z Pawlickim na każde zawody, czy to w Polsce, czy w Anglii, czy w Szwecji. Dziewczyna wybrała już kierunek studiów, zdecydowała, że pójdzie na dziennikarstwo.
Była sobota, początek sierpnia. Rano podjechał po nią Przemek z Piotrkiem, gdyż razem mieli udać się do Berlina, gdzie następnego dnia miały odbyć się zawody. Założyła prostą luźną koszulkę i spodenki, których i tak nie było widać. Pożegnała się z rodzicami i ruszyli do Niemiec.




Dojechali kilka godzin później, wynajęli pokój w hotelu i od razu się rozpakowali. Gdy skończyli, Nikola rzuciła się na łóżko.
- Ja się stąd nie ruszam. - powiedziała.
- Aż taka zmęczona jesteś? Nie przesadzaj, kochanie. To tylko kilka godzin drogi.
- Łatwo Ci mówić, Ty jesteś przyzwyczajony do takiego życia.
- Jakiego?
- Ciągłego w trasie.
- Przeszkadza Ci to?
- Nie! Oczywiście, że nie! Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, więc jak mogłoby mi to przeszkadzać. Wiesz, że przy Tobie jest mi najlepiej. - powiedziała i pociągnęła go za rękę, tak, że teraz leżał obok niej.
- Misiaczki, koniec tego dobrego. Wyczaiłem, że niedaleko jest jeziorko, więc przebierać się w stroje i ruszamy! - do pokoju wbiegł Piotrek. Nikola tylko cicho jęknęła, ale w końcu dała się namówić na wyjście.



Następnego dnia około 14 pojechali na stadion. Kaczmarek nie była w wyśmienitym humorze, coś ją dręczyło, tak jakby jej intuicja podpowiadała, że coś się stanie. Nie chciała martwić tym Przemka, więc udawała, że wszystko jest w porządku i wysilała się na sztuczny uśmiech. Posiedziała chwilę w boksie Pawlickiego, jednak gdy zostało 15 minut do rozpoczęcia meczu, poszła na trybuny. Nie lubiła przesiadywać w parku maszyn w trakcie zawodów. Przed każdym biegiem braci Pawlickich mocno ściskała kciuki, jednak jakiś wredny głosik podpowiadał jej ciągle, że coś się stanie. 

Niestety, miał rację.
W jednym z biegów Przemek jechał na prowadzeniu. Jak zawsze w takim momencie, Nikola krzyczała z radości. Za nim jechał zawodnik berlińskiego Falubazu, który próbując go wyprzedzić, wywiózł go w bandę, przez co Pawlicki upadł, a jego motocykl spadł na niego. Blondynce stanęło serce. Zamarła. Chłopak nie podnosił się z tory. Miała wrażenie, że mijają godziny. On wciąż tam leżał. Nie wytrzymała i pobiegła do parku maszyn. Na nic się to nie zdało, gdyż pan Piotr, razem z młodszym Pawlickim i mechanikami byli akurat przy Przemku. Modliła się. Karetka na torze. Po jej policzku spłynęła łza. Wyjmują nosze i wkładają do ambulansu.
Po chwili w parku maszyn zjawia się pan Piotr. 
- Co z nim?! - spytała.
- Jest nieprzytomny. Zabierają go do szpitala. Niestety, nie mogę jechać z nimi, muszę tu być z Piotrkiem.
- Ja pojadę.
- Sama?
- Muszę tam być.
- W takim razie Mateusz pojedzie z Tobą. - powiedział i zawołał jednego z mechaników. Wsiedli razem do samochodu, droga dłużyła się i dłużyła, a po policzku dziewczyny spływały kolejne łzy. Wbiegli do szpitala i zaczęli wypytywać pielęgniarki, gdzie znajdą żużlowca przywiezionego niedawno. Jedna z nich zaprowadziła ich pod salę, do której ich nie wpuszczono. Musieli czekać.



Niestety, to już jest ostatni rozdział. W tym tygodniu powinien pojawić się jeszcze prolog i będziemy żegnać się z tym opowiadaniem.

Wiele osób prosiło mnie żeby zacząć pisać coś nowego. W mojej głowie rodzi się wiele pomysłów, uwielbiam Was, więc doszłam do wniosku,  że nie zostawię Was z jednym opowiadaniem. TAK! Będzie nowe!
Zrobiłam do niego zwiastun już jakiś czas temu, może jakiś rok, jednak dopiero teraz postanowiłam go wykorzystać. 
http://www.youtube.com/watch?v=Nv2glbZgGo0









6 komentarzy:

  1. Żartujesz sobie ze mnie w tej chwili?! To już koniec?! I to jeszcze jaki koniec! :<
    Kurdę, liczę, że jednak wszystko dobrze się skończy. Przemek pozbiera się po wypadku i będą razem szczęśliwsi niż do tej pory! :)
    Dawaj szybko następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg.. przyszłe opowiadanie napewno będzie boskie , sądzę tak po zwiastunie i po głównym bohaterze, jest to mój ulubiony żużlowiec więc napewno będę czytać <3 co do tego opowiadania to rozdział boski <3 ciekawa jestem jak to wszystko się skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Przemkowi nic poważnego się nie stało. Szkoda, że to już koniec tej historii :( Ale cieszy mnie to, że postanowiłaś zacząć nowe opowiadanie, zwiastun jest genialny, zapowiada ciekawą historię.
    PS: zapraszam też do siebie na www.speedway-and-dreams.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju to już koniec ? ;<
    Ale fajnie chociaż że będzie następne opowiadanie ;p Super że to Toruń i Darcy ;d <3
    /Apatorunianinka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Liczę, że Przemkowi nic poważnego się nie stało :)
    Wielka szkoda, że już kończysz, ale mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy :)
    Życzę duuużo weny i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ zapraszam na ostatni rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero co znalazłam Twojego bloga i przeczytałam go całego od razu :) jest świetny, a kolejny będę czytała od samego początku :)

    OdpowiedzUsuń